I na wstępie dziękuję za przychylne komentarze dla mojego odrealnionego ptaszyska lawendowego :) Wiem, że wzorki Acufactum nie wszystkim się podobają, bo są toporne i mają mało kreseczek lub nie mają ich wcale. Ale ja właśnie za to je kocham :)
Dziś "godzina pąsowej róży", czyli szybkie kolczyki na zamówienie koleżanki. W cudownej czerwieni! Ten kolor nitki mną zawładnął i niepodzielnie rządzi u mnie od dawna:
Red is the Rose
A tak na marginesie... kto pamięta z dzieciństwa cudownie zabawną książkę "Godzina pąsowej róży" Marii Kruger? W czarownym klimacie fin de siecle, ze wspaniałymi ilustracjami Bożeny Truchanowskiej... Tak bliska sercu była mi wtedy umiarkowanie zbuntowana, czternastoletnia Anda! Z dwóją z algebry, miłością do pływania i niechęcią do (tu cytaty zachowane w pamięci) "niebieskich sukien i różowych rękawiczek", czyli "cukierkowej ohydy" :D
Nadal stoi u mnie na półce wydanie ISKIER z 1962 roku.
Rzeczywistość wokół nas była wtedy mniej kolorowa, ale za to chyba w duszach barwniej było... Wydawcy nie wabili konsumentów kredowym papierem i nie rozpieszczali mnóstwem kolorowych ilustracji, a jednak więcej się czytało niż dziś...
Sesja zdjęciowa tak mnie wciągnęła, że zapomniałam o śniadaniu. Ale mój żołądek pamięta, więc biegnę do kuchni :D
Wspaniałego, słonecznego wypoczynku po całym, pracowitym tygodniu :)
Cudowne kolczyki! Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Są całkowicie w moim guście! Przepiękne.:) Ja, ja! Ja pamiętam! Też ją lubiłam i chętnie do niej wracałam.:)
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki !!!
OdpowiedzUsuńKsiążkę pamiętam i chyba nawet dawno temu oglądałam film:)
Przecudowne!
OdpowiedzUsuńUrokliwe niebywale!
OdpowiedzUsuńPewnie, że pamiętam:)
Kolczyki - mistrzostwo :))
OdpowiedzUsuńEch masz rację kochana. Książki uwielbiam i udało mi się zarazić pasją czytania Igunię, nawet Tymek czyta po swojemu (tylko jakoś tego czytania nie wszystkie książki wytrzymały) :))
Kolczyki bardzo mi się podobają, takich jeszcze nie widziałam. Przepiękne. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńKolczyki wyglądają szalenie elegancko. A co do książek to ja do dziś wolę te na wydrukowane na zwykłym papierze, z rycinami czarno-białymi i pachnące... zakurzoną biblioteką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
świetne kolczyki Ci wyszły ... oj lubię ja te różyczki też, szczególnie jak już się nauczyłam je robić:)))
OdpowiedzUsuńKsiążki też lubię ... tak te wiekowe mają w sobie coś.
pozdrawiam i życzę pięknego weekendu:)
Krwista czerwień, czyli to co tygryski lubią najbardziej! A jeszcze w biżuterii? Smakowitość!
OdpowiedzUsuńczy pamiętacie książkę? Ło matko, obrazków może nie, jakoś nie zwracałam pewnie uwagi, się słowo pisane na głowę rzucało i biegło z rozmachem, to co tam ilustracje, te tylko z czasów nieczytatych pamiętam. Krugerowa to jedna z pierwszych świadomych autorek, A "Godzina...", pierwsza przez Mamcię zaaprobowana jako obyczajowo poprawna. Wcześniej Hena czytałam i jegoż Piotra Wolskiego perypetie...
Uleńko, a ja nie znam! Bo ja tylko obyczajowo poprawne czytałam :( Czyli muszę nadrobić zaległość!
UsuńAneczko, nadrabiaj. Swoją droga zastanawiam się właśnie nad obecnym, teraźniejszym swym odbiorem Hena. To powieści historyczne były z Tatkowej biblioteczki. Przy czytaniu wypieków zdrożnych nie miałam, zdecydowanie. Bardziej szable mnie nęciły i lochy łańcuckie niż tajemnice alkowy... jak to u dziewięciolatki.
UsuńUściskuję słodko
Acufactum lubię za swoistą "siermiężność" wzorków....
Ulko, jak ja żałuję, żeś tak daleko! Odwzajemniam uściski!
Usuńcoś chyba przeoczyłam, lecę zaraz zobaczyć hafcik acufactum:)
OdpowiedzUsuńkolczyki świetne, tej książki jednak nie pamiętam, pewnie jej nie czytałam:) pozdrawiam:))))
Kolczyki piękne i kolor też wyjątkowy! "Godzinę pąsowej róży" oczywiście czytałam i przeżywałam, że ho, ho.. oczywiście, że kiedyś Polacy czytali więcej, teraz wszyscy ślepią w TV i monitory komputerów.. - mi miłość do książek została:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki nadgryzione zębem czasu... pożółkłe nieco, pachnące :) A kolczyki jak z maleńkich koralików - śliczne:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie ma jak kawałek historii....Różyczki wyszły super....Pozdrawiam pa....
OdpowiedzUsuńkolczyki super, ksiazke pamietam - czytalam :) ... milo powspominac :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam te Twoje kolczyki. Takie zgrabne różyczki, idealne.
OdpowiedzUsuńKsiążkę oczywiście czytałam, bo kiedyś to prawdziwym "molem książkowym" byłam ;).
Cudne kolczyki i bardzo przyjemny wzorek w supłaniu.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolczyki, jak widzę takie cudowności to mi żal, że nie mam uszu przekłutych, parę dni działkowałam i nie zdążyłam skomentować woreczka lawendowego z prtaszorkiem cudny, a te francuskie knoty tylko mu dodają subtelności :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam! Nawet jeszcze mam! Tylko chyba inne wydanie.
OdpowiedzUsuńKolczyki są bardzo eleganckie :)
No cóż, widzę, że mój poprzedni komentarz wciągnął blogger...
OdpowiedzUsuńWięc jeszcze raz stwierdzę, że kolczyki wyszły Ci bardzo urokliwie :)
A książkę Godzina pąsowej róży mam do dzisiaj i już pewnie zostanie dla dalszych pokoleń... Gdyby nie brak miejsca, pewnie dużo więcej bym zachowała...
Pozdrawiam serdecznie :-)
śliczne fotki z różami, piękne róże uplotłaś - będą z nich bardzo oryginalne kolczyki
OdpowiedzUsuńZaszczepiłaś dalekie wspomnienia- książkę czytałam i to nie jeden raz. Kolczyki śliczne nigdy nie widziałam takich lub podobnych!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu:)