piątek, 29 grudnia 2017

Okołoświątecznego czasu AKT III

No tak. Bo:
Akt I  - Galopka przedświąteczna
Akt II - Witajcie w moich progach, czym chata bogata...
Akt III - Czas Świętego Spokoju

Ten akt III właśnie mi nastał. Kocham ten czas. Kiedy chałupka wypucowana, lodówka pełna, a wokół mnie nie tylko cicha noc, ale... ciche dni i noce :-)
Tylko ja, blask światełek choinkowych i świec, książka, muzyka, igła i płótno... czasem miłe pogawędki w porze dla mnie dogodnej ;-)
BŁOGOSTAN
Aż do Sylwestra i Nowego Roku, za którymi nigdy nie przepadałam. Bo za dużo wrzawy wokół tego zjawiska, jakim jest zetknięcie starego z nowym... pozornie starego z pozornie nowym... bo tak naprawdę nic nadzwyczajnego przecież się z czasem nie dzieje... ot, kolejny dzień po dniu poprzednim... Sztuczna granica... 
Ale dziś nie o tym.
Dziś o tym, że skoro się tę choinkę postawiło i ubrało, to czemu się nie pochwalić? 
A także o tym, że skoro tyle wspaniałych dowodów sympatii dostarczył listonosz, to trzeba koniecznie światu pokazać :-) 
Najpierw drzewko. Tego roku mniejsze niż zawsze, bo nie pod sufit, a zaledwie 150 cm liczące. Za to ubrane jak zawsze - kolorowo. I, jak zawsze, Córcia ubierała :-)



 Pod choinką żłóbek...

a o zmierzchu...




A teraz rzeczy sedno, czyli sercu bliskie przepiękne życzenia, oprawione w cudne karteczki... od Was, Kochane Duszyczki :-)
I tak:

od Agnieszki

od Edyty

od Edyty

od Uli

od Joli

od Magdy

od Violi

0d Edyty


od Kini

Kinia dołączyła do pięknych życzeń śliczną puszeczkę z piernikami przez siebie zrobionymi. Zobaczcie, jaka to mistrzyni w rzemiośle piernikowym! Te kształty i idealny lukier!! No, bajka... a że mają dziurki, przystroiłam nimi choinkę. Tu, do zdjęcia zdjęłam je, ale zaraz potem znów zajęły godne miejsce wśród jodłowych gałązek :-)



Wszystkim Wam, kochane Dziewczątka, z serca wdzięcznego dziękuję za te cudowne chwile wzruszeń, kiedy odklejałam koperty, czytałam przepiękne życzenia płynące z różnych, czasem bardzo odległych, a jednak tak bliskich miejsc - bo z głębi Waszych serc. I wieszałam karteczki... jedna po drugiej... w specjalnie przygotowanym miejscu. Jak co roku, w bliskości stołu z wigilijną wieczerzą :-)
Rozkoszujcie się tym czasem, który dane jest Nam przeżywać :-)
I do następnego sklikania :-)
Wasza Chranna

poniedziałek, 25 grudnia 2017

środa, 20 grudnia 2017

W kółko na okrągło

czyli wianuszek po raz pierwszy i ostatni tego roku :-) I ostatnia karteczka świąteczna.
Obok scenek rodzajowych, bardzo lubię takie delikatne, symboliczne motywy, jak na przykład ten. Może nie ma w nim nic oryginalnego. Ot, zwyczajny wianuszek. Ale mnie urzekł swoją delikatnością :-)





















Wiem. Sesja bardzo monotonna. Ale w tej przedświątecznej gorączce na nic innego nie było mnie stać :-(
Przyfrunęły do mnie karteczki od moich blogowych Koleżanek. C U D N E J  urody wszystkie. Ale pochwalę się nimi po Świętach :-)
U Was pewnie już wszystko zapięte na ostatni guzik... a ja wciąż porozpinana chodzę :-D
Do miłego sklikania :-)
pa

sobota, 16 grudnia 2017

Rzutem na taśmę

już myślałam, że przez tę ikonę nie zdołam przygotować w tym roku żadnych kartek świątecznych. Zaczęłam zazdrościć wszystkim tym kobietkom, które robiły karteczki przez cały rok... 
Udało mi się przygotować pięć... cóż, dobre i to.
Jak zwykle wszystkie minimalistyczne bardzo.
Nie potrafię się zdecydować, które zdjęcia wybrać, więc wrzucam, jak leci ;-)
















 





Życzę Nam wszystkim, byśmy do Świąt nie pomarli z zakrzątania!
Dziękuję za ciepłe przyjęcie ikony :-)
Pa

wtorek, 5 grudnia 2017

No nareeeszcie!

Udało się!
Jest! 
Wstyd przyznać, jak długo to trwało... ale najważniejsze, że zdążyłam w tym roku, tak jak sobie obiecałam :-) 
Wyprana i pachnie :-)
Teraz tylko oprawić, ale z tym muszę poczekać do wiosny...
Matka Boga  
 Zwykle zaczynam od detali, by na końcu pokazać całość, ale dziś będzie odwrotnie. Nie będzie też żadnej aranżacji. Poczekam z jakąś ciekawszą prezentacją, gdy obraz oprawię :-)
A więc do rzeczy!






Wiem że są prześwity. Widać je na ciemnych polach. Ale w tym hafcie zupełnie mi one nie przeszkadzają. Powiem więcej - to "odarcie z farby" imituje zniszczenie... ząb czasu... i podobnie ma się rzecz z prześwitami. Moim zdaniem jest to wręcz wartość dodana. Na pewno nie będę haftowała tej ikony po raz drugi, bo jest bardzo pracochłonna... ale wiem, ze niczego bym w hafcie nie zmieniła i pozostałabym przy jednej nitce.


























W oryginalnym wzorze na szacie Jezusa były backstitche złotą nitką. Zaczęłam je haftować, ale nie spodobało mi się. Za dużo było, jak dla mnie, tego złota i... wyprułam.





Haftowałam 1 nitką muliny na kanwie 18 ct
Postawiłam 39042 krzyżyki
Użyłam 80. kolorów, w tym 6. kolorów nici metalicznych
Wielkość: 217 x 332 mm

Dziękuję z całego serca za Waszą obecność, za tak motywujące komentarze, za życzliwość, której tak często doświadczam :-) 
Uściski najserdeczniejsze przesyłam wszystkim razem i każdemu z osobna :-)
Pa