poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Choinka 2019 - kwiecień

Dziękuję pięknie za komentarze miłe, zwłaszcza dla metryczki z myszką w poziomkach. Miło mi bardzo, że się podoba... bo mnie też. Jeszcze dwa razy przyjdzie mi ją haftować i to dla dorosłych kobiet - na prośbę ich mamy ;-)))

Tymczasem dziś przybiegam do Was z maleństwem - jak zwykle. Ale to maleństwo jednak sporo kolorów nitek zjadło. Karmiłam z przyjemnością. I z efektu jestem zadowolona. Choć krzyżyki coś koślawo wyszły, bo bez tamborka, na maleńkiej resztce kanwy. Chcę wreszcie pozbyć się zapasów, ale mam jej tak dużo, że jeszcze to potrwa. Gdy już wykończę, zamierzam haftować wyłącznie na lnie, bo kanwy szczerze już nie lubię :-(

Przedstawiam Wam jednego z czterech szczęśliwych bałwanków :-)
W tym hafciku podoba mi się efekt wypukłości nauszników, żywe kolorki i przejścia tonalne na śnieżnych kulach. 
Nie podoba mi się natomiast - i to baaardzo... - moja karygodna pomyłka. Bo niebieskie nitki miały być półkrzyżykami położone :-(
Zagapiłam się. Ale postanowiłam, że pruć nie będę. Może wyhaftuję tego jegomościa raz jeszcze, a wtedy już takiej omyłki na pewno nie popełnię.

Chcę wierzyć, że te nauszniki kryją wewnątrz słuchawki i bałwanek zasłuchany w cudnych dźwiękach... a szaliczek do kompletu dopasowany ;-)
Muzyka bardzo ważne miejsce w moim życiu zajmuje, dlatego tak to sobie właśnie wymyśliłam... i mój śniegowy meloman jako pierwszy spod igły wyskoczył :-)



Bałwanka zgłaszam w zabawie u Kasi - jak w tytule posta :-)



Pozdrawiam Was cieplutko w ten rozpadany dzień. Cieszę się, że wreszcie deszcz, bo ziemia spragniona.
Wasza Chranna

sobota, 27 kwietnia 2019

Refleksje okołowielkanocne

Kochani
w przeddzień II niedzieli wielkanocnej chcę bardzo podziękować za życzenia, jakie otrzymałam drogą pocztową, mailową i te przeczytane na Waszych pięknych blogach. Ja w tym roku po raz pierwszy od wielu lat kartek przygotować i rozesłać nie zdołałam. Poza portugalskim kogucikiem, maleńką stokroteczką i jednym maleńkim motywem jajka nic się u mnie nie wydarzyło w tym temacie.



Tuż przed Świętami pojawiła się też potrzeba wyhaftowania metryczki - na cito. To powtórka znanego Wam już wzoru myszki w poziomkach. Zatem tylko jedna szybka fotka dla odnotowania faktu wykonania tej pracy, tym razem dla dziewczynki o wdzięcznym imieniu: Klara :-)...


Więcej zdjęć z detalami tego wzoru tu: 


Czasu, jakim dysponowałam, wystarczyło na duchowe przygotowanie do Świąt. Oprawy w postaci stroików, bazi, kwiatków w domu u mnie nie było... ozdób - tych wszystkich zajączków, jajeczek i kurek - nawet nie wyjmowałam. Był tradycyjnie koszyczek ze święconym i to wszystko.
Stało się tak, bo pochłania mnie bardzo zajęcie, jakiemu się oddałam. Każdego dnia wracam późno, zmęczona i na nic siły nie mam. Muzyki dużo słucham, regeneruję się, wyciszam...
Tak będzie jeszcze całe lato - do września. Mam nadzieję, że w przyszłym roku karteczki znów się pojawią, bo pomysły na nie są, wzorki zgromadzone i chęci też wiele. Wiecie, jak lubię te maleństwa haftować... i że serca sporo w przygotowanie kartek wkładam.
Choć ich tego roku nie rozesłałam nigdzie, bo wyjątków nie chciałam czynić, to jednak myślami byłam z Wami - moimi przemiłymi koleżankami blogowymi.
Otrzymałam w tym roku trzy karteczki, za które z serca wdzięcznego dziękuję:

Agnieszce z bloga Anioły są wiecznie zielone - za życzenia i kartkę z cudnej urody zajączkiem, którego zawsze chciałam sobie wyhaftować i wszystkie potrzebne nitki zgromadziłam. A teraz mam i już nie muszę :-)


Joli z bloga Niecodzienny nieco dziennik - za wspaniałą kartkę z motywem jajeczek, jak zawsze pięknie, starannie wykonaną :-)


Violi z bloga Hafty Violi za pamięć, serdeczne życzenia i karteczkę z pięknym, radosnym, świątecznym motywem :-)


To tyle na dziś.
O planach nie piszę, bo ich nie mam, poza jedną metryczką na za chwilę, dwiema na nieco później i makowym elfem, który pofrunąć ma do Niemiec :-)
Dla siebie - nic. Jak zwykle :-)))
Uśmiecham się do Was, pozdrawiam serdecznie i życzę wspaniałych chwil i wiosennej radości :-)

niedziela, 21 kwietnia 2019

RESURREXIT SICUT DIXIT, ALLELUJA.

Słonecznej Wielkanocy, wypełnionej dobrem i miłością, zrozumieniem, wybaczeniem.
Miłego biesiadowania wśród bliskich sercu Osób.
W lany poniedziałek dziecięcej radości 
i skłonności do figlów i psot. 
Na kolejne dni dobrego zdrowia, wszelkiego powodzenia, nieustannej wiosny w sercu i radości, jaką daje wiara w Zmartwychwstanie Pańskie.


sobota, 6 kwietnia 2019

Kogucik z Barcelos

Kur zapiał.
I nie byle jaki to kur!
To czarny jak noc, ale z gorącym, sprawiedliwym sercem, Kogut z Barcelos :-)

    Kiedy znajdziesz się w Portugalii, twoim nieodłącznym towarzyszem stanie się... kogut - ikona tego kraju i oryginalna ozdoba tamtejszych wielkanocnych stołów. 
Koguty, począwszy od maleńkich, ceramicznych figurek, a skończywszy na niemal naturalnej wielkości ptakach, są wszędzie. Legendarne bajanie z tym symbolem związane sięga czasów średniowiecznych...

    Oto w mieście Barcelos popełniono zuchwałą kradzież. A sprawcą jej okrzyknięto galisyjskiego pielgrzyma, który zmierzał do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela. Gdy w swej pielgrzymce zatrzymał się w przydrożnej gospodzie, oskarżono go o ten niecny czyn, uwięziono i skazano na szubienicę. Pielgrzym nie potrafił dowieść swej niewinności. Przed egzekucją poprosił jednak o spotkanie z sędzią, który wydał na niego wyrok. Uzyskał zgodę i więźnia zaprowadzono raz jeszcze przed oblicze inkwizytora. A ten wystawiał właśnie ucztę i siedział przy suto zastawionym stole nad półmiskiem z pieczonym kogutem. Nieszczęsny skazaniec błagał o darowanie mu życia, ale sędzia pozostał obojętny i niewzruszony. Pielgrzym odezwał się wówczas w te słowa: "Moja niewinność jest tak pewna jak to, że jeśli zostanę powieszony, ten pieczony kogut wstanie i zapieje z nadejściem świtu". Przesądni biesiadnicy przestraszyli się  i nikt już nie ośmielił się tknąć pieczeni. 
    Gdy o świcie ptak nagle ożył i zapiał, stało się jasne, że na śmierć skazano niewinnego. Lud pospieszył na miejsce egzekucji i... ku zdumieniu wszystkich okazało się, że skazańca ocaliła źle zawiązana pętla. Uznano to za cud i pielgrzyma puszczono wolno.  W podziękowaniu za swoje ocalenie, Galisyjczyk wrócił po latach do Barcelos, by na cześć Najświętszej Maryi Panny i św. Jakuba ufundować krzyż (Cruzeiro do Senhor do Galo). Spisano na nim tę niezwykłą historię i odtąd czarny kogut z motywem serca (uosobienie sprawiedliwości, która zwycięża, gdy o nią walczysz) stał się narodowym symbolem Portugalii.


Tyle podanie. 
A ja chcę wierzyć, że znajdę się kiedyś w Clube de fado w Alfamie i przy Rua de Sao Miguel 20 w A BAÎUCA w Lizbonie  ... ;-)

Teraz mój kogucik w obrazkach :-)













Kogut ma, jak widać, niezwykłe miejsce w niejednej historii... A nade wszystko w biblijnej... Stąd tak lubię haftować ten motyw na wielkanocne kartki. Ale w tym roku czasu brak, niestety... i kartek nie będzie :-( Poczyniłam niniejszym wyjątek, bo wobec portugalskiego kogucika i tego poruszającego podania nie potrafiłam pozostać obojętna...

Pozdrawiam serdecznie w czasie oczekiwania na Wielkanocne Święta :-)