środa, 29 lutego 2012

Liebster blog!

HUUUURRRRAAAA!
Otrzymałam wyróżnienie :)))
Od MagOOmamy
Dziękuję z serca! To dla mnie wielka niespodzianka. I jakże miły wieczór :)))


Zgodnie z zasadą przekazuję dalej:
1. MAGARO-art
2. Hafty Edyty
3. Haftem malowane
4. Renifer
5.Przyjemności wolnego czasu

A co u mnie na warsztacie? Tego zdradzić nie mogę ;) Uchylę jednak rąbka tajemnicy - będzie to coś haftowanego techniką, której jeszcze na tym blogu nie pokazywałam. Rzecz jest na ukończeniu i wkrótce trafi w miejsce przeznaczenia, więc niebawem wszystko będzie jasne. Ale żeby choć troszeczkę "podnieść temperaturę" wpisu, pokażę pierwszą fotkę z cyklu dokumentującego przebieg pracy:


Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za każde zostawione tu DOBRE SŁOWO, ale krytyczne też mile widziane, żebyśmy się nie zagłaskały na śmierć! Najważniejsze, żeby szczerze było :)

sobota, 25 lutego 2012

Zakurzyło się z igły

Kurki... kurki... kurki...




Teraz muszą tylko wskoczyć na karteczki i za sprawą pocztowej ekspedycji zanieść życzenia świąteczne ode mnie miłym Adresatkom :)
Mam nadzieję, że się spodobają :)

niedziela, 19 lutego 2012

Odbiłam Ance chłopaka ;)

Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.
A pierwsze wejrzenie miało miejsce bardzo dawno, kiedy wypatrzyłam go w przysłanym z Hobby studio katalogu Lanarte. No i wzdychałam do niego ukradkiem, po nocach, do momentu, kiedy zobaczyłam go u Aploch, gdzie urzeczywistnił się na lnianym płótnie. Powiedziałam sobie wtedy: odbiję Ance chłopaka :)))
Trwało to pięć dni i... mam go!


Hafcik malutki, a zajął mi aż tyle czasu, bo nitka obejmuje tu jedną nitkę lnu. A że oczka już nie te, wieczory raczej odpadały.


Ale radochę miałam, bo taki misterny haft lubię najbardziej.
Cały portrecik mierzy niespełna 7cm (wysokość) przy 128-u xxx


Firma wzięła się na sposób i przysyła rozpiskę symboli z muliną w sorterze bez numerów koloru. Ale niteczek zostało w zestawie, więc mój zając będzie miał brata bliźniaka :)
Dziękuję Wam ogromnie za budujące komentarze pod ostatnim postem. Bardzo mnie zmotywowały. Takie krzepiące słowa pozwalają dalej trwać przy mojej pasji :)
Dobrej niedzieli i udanego kolejnego tygodnia życzę każdej z Was :)

niedziela, 12 lutego 2012

Ona i On

Z pamiętnika Ewy:
Sobota

....A jeśli jestem eksperymentem, to czy jedynym? Sądzę, że nie, gdyż cała reszta świata jest jego częścią. Jestem najważniejszym elementem eksperymentu (...). Czy mam zapewnioną pozycję, czy też muszę czuwać i troszczyć się o nią? Raczej to drugie. (...)
Wczoraj po południu poszłam śladami drugiego Eksperymentu, aby przekonać się, jeśli zdołam, czego on szuka. Nie udało mi się jednak tego wyśledzić. Przypuszczam, że jest mężczyzną. Nigdy dotychczas nie widziałam mężczyzny, lecz to stworzenie właśnie tak wygląda i jestem pewna, że nim jest. . Czuję, że budzi we mnie większe zaciekawienie niż inne gady. Chyba jest gadem, a sądzę, że nim jest, bo ma niechlujne włosy i błękitne oczy. To stworzenie pozbawione jest bioder, a jego ciało zwęża się ku dołowi jak marchewka, gdy zaś staje, rozpościera ramiona jak dźwig, sądzę więc, że jest gadem, choć równie dobrze mógłby być jakąś budowlą.
Z początku bałam się go i zrywałam się do ucieczki, gdy tylko oglądał się, myślałam bowiem, że będzie mnie ścigać. Z czasem jednak zauważyłam, że to stworzenie także próbuje uciekać. Przestałam więc odczuwać onieśmielenie i tropiłam ten eksperyment w odległości dwudziestu jardów, ale bardzo go to niepokoiło i unieszczęśliwiało. W końcu był już tak udręczony, że wszedł na drzewo. (...)

Wtorek

W południe ukończyłam prace na ten dzień i odpoczywałam. Biegałam za pszczołami i motylkami, rozkoszując się pięknem kwiatów, które chwytają i zatrzymują uśmiech Boga z nieba. Narwałam kwiatów i uplotłam z nich wieńce i girlandy, w które przystroiłam się podczas jedzenia - oczywiście jabłek. Potem usiadłam w cieniu, z upragnieniem czekając na niego. Jednak nie przyszedł.
Mniejsza z tym. Na nic by się to nie zdało, gdyż on nie dba o kwiaty. Uważa je za bezużyteczne i nie stara się odróżnić jednych od drugich. Taka postawa daje mu poczucie wyższości. Adam nie dba o mnie, nie dba o kwiaty, nie dba o pomalowane niebo wieczorne - czyż obchodzi go coś poza budowaniem szałasów dla ochrony przed czystym, dobrym deszczem, poza miażdżeniem melonów, kosztowaniem winogron i dotykaniem owoców na drzewach, by przekonać się, jak mu się wiedzie w jego gospodarstwie?

Po upadku

Ogród jest utracony, lecz jestem szczęśliwa, gdyż odnalazłam Adama. On kocha mnie tak, jak potrafi, a ja kocham go ze wszystkich sił swej namiętnej natury, co jak przypuszczam jest typowe dla mej młodości i płci. (...)
Nie kocham go dla jego inteligencji - nie, wcale nie dlatego. Nie należy winić go za rodzaj inteligencji, jaki posiada. (...) Z czasem jego inteligencja rozwinie się, choć nie sądzę, aby to nastąpiło szybko, zresztą nie ma pośpiechu, jest wystarczająco udany taki, jaki jest. (...)
Nie kocham go z powodu jego subtelności ani pełnych wdzięku i delikatności manier. Nie, ma pod tym względem braki, lecz (...) wciąż robi postępy. (...)
Nie kocham go z powodu jego wykształcenia - nie, nie dlatego. Jest samoukiem i ma mnóstwo wiadomości nie całkiem zgodnych z rzeczywistością. (...)
Nie kocham go z powodu jego rycerskości - nie, nie dlatego. Nieraz krzyczy na mnie, lecz nie mam o to do niego pretensji, gdyż sądzę, że jest to cechą jego płci... (...)
Więc dlaczego go kocham?
Sądzę, że jedynie dlatego, że jest mężczyzną.

Z pamiętnika Adama:
Poniedziałek

To nowe stworzenie o długich włosach ciągle staje mi na drodze. Czatuje w pobliżu i podąża moimi śladami. Nie lubię tego; nie przywykłem do towarzystwa. Wolałbym, aby przebywało wśród innych zwierząt... Chmurno dzisiaj, wiatr wieje ze wschodu, będziemy mieli chyba deszcz... My? Skąd wziąłem to słowo? Już sobie przypominam. Nowe stworzenie go używa.(...)

Środa

Nowe stworzenie twierdzi, że nazywa się Ewa. W porządku. Nie mam nic przeciwko temu. Mówi, że tak powinienem na nie wołać, jeśli chcę, aby przyszło. Powiedziałem, że to zbyteczne. Użycie tego wyrażenia podniosło w jej oczach moje znaczenie (...). Utrzymuje, że nie jest "Ono", lecz "Ona". Jest to mało prawdopodobne, lecz wszystko mi jedno; nic mnie nie obchodzi, kim jest, byle tylko sobie poszła i przestała tyle mówić.

Czwartek

Oznajmiła mi, że powstała z żebra wyjętego z mego boku. Jest to chyba mało prawdopodobne, gdyż nie brakuje mi ani jednego żebra. (...)

Wtorek

Ostatnio zajęła się wężem. Inne zwierzęta są zadowolone, gdyż dotąd na nich przeprowadzała swe doświadczenia i zakłócała im spokój. Ja jestem również zadowolony, gdyż wąż mówi i dzięki temu mam chwile wytchnienia..

Środa

(...) Znalazłem pewne miejsce poza Parkiem, gdzie przez parę dni czułem się bezpiecznie, lecz ona mnie odnalazła. (...)Tak naprawdę, to wcale nie zmartwiłem się, gdyż przyszła, ponieważ znajdują się tu tylko nędzne resztki, a ona przyniosła trochę tamtych jabłek. Musiałem je zjeść, gdyż byłem bardzo głodny. (...)
Dochodzę do wniosku, że jest ona dobrą towarzyszką. Zdaję sobie sprawę, że bez niej czułbym się samotny i przygnębiony. Jeszcze jedno: powiedziała, że zgodnie z rozkazem będziemy odtąd zarabiać na życie. Ona zajmie się pracą, a ja będę nadzorował.

Na grobie Ewy
Adam: Gdziekolwiek była ona, tam był Raj.

Mark Twain
Pamiętniki Adama i Ewy
(fragmenty)
tłumaczyła Teresa Truszkowska

Witajcie :)
Tak sobie myślałam nad tekstem o miłości, który mogłabym przywołać na blogu i wymyśliłam, że ten powyższy jest godny przypomnienia, bo może troszkę mniej znany, a dotyka w żartobliwy nieco sposób istoty natury mężczyzny i kobiety z punktu widzenia obojga płci :) No i przenosi nas tam, gdzie wszystko się zaczęło...
A teraz, jako że to blog o tematyce robótkowej, a ja nic "miłosnego" w tym roku nie popełniłam, pozwolę sobie pokazać moje dwie ubiegłoroczne, "walentynkowe" haftowanki.


Obie powstały wskutek miłości wielkiej do twórczości wspaniałego francuskiego grafika Raymonda Payneta.


No i z ciekawości, jaki będzie efekt przeniesienia grafiki nitką na kanwę. Pierwsza nosi tytuł "Wyśpiewam ci miłość". Cały obrazek bez oprawy wyglądał tak:




A oprawiony prezentuje się tak:


Druga to "Otuleni miłością":



Jak dotąd oprawy się nie doczekała, ale myślę nad ozdobną poduszką...

A moje odczucia po wykonaniu, zwłaszcza tego pierwszego obrazka, nie są najlepsze. Jakkolwiek grafiką jestem zachwycona, to jednak haft i ostateczny efekt mnie rozczarowały. Postaci zeszły na daleki plan, z obrazu wieje chłodem, ramka za wąska i w ogóle jestem na NIE. Koniec końców wrzuciłam swoje "dzieło" do szafki i nie znalazłam żadnego miejsca w moim wnętrzu, , w które mogłoby się wpasować :( Ale stwierdziłam, że skoro popełniłam, pokażę, choćby ku przestrodze...
Z tym drugim jest już lepiej, w rzeczywistości wygląda korzystniej niż na fotce i to jest pocieszające :)

I na koniec moja kolczykowa propozycja (projekt własny) na walentynkowy wieczór. Może do małej czarnej lub czerwonej?

Appassionato:


Bawcie się dobrze i niech Święty Walenty sprzyja Waszej miłości, a ja ślę wszystkim walentynkowe wyrazy sympatii :)))

piątek, 10 lutego 2012

Nieskora sikora

Nieskora, bo długo się ociągała, zanim zagościła na mojej kanwie. Najpierw razem ze swoją pierzastą kompanią pojawiła się na zakładce do książki:


A potem sfrunęła jeszcze na podstawkę pod kubek:


Bo to właśnie kubek, który przywiozłam z Krakowa, stał się sprawcą całego zamieszania:


Swój udział w tym drobniutkim przedsięwzięciu ma Fagusia, która dawno, dawno temu przesłała mi wzorek. Dziękuję :)
Teraz mam komplecik i będę mogła z kubkiem aromatycznej herbaty pogrążyć się w lekturze ciekawej książki w oczekiwaniu na sikorze trele przedwiosenne, takie jak tu: klik

I wiem na pewno, że ta sikorka, co to "dobijała się do okna niemieckiej ambasady z kondolencjami po śmierci przywódcy Korei Północnej Kima Dzong Ila", to sikorka z zupełnie innej bajki, niż moja :)))
Dziękuję za wszystkie uskrzydlające komentarze pod poprzednimi postami, a nowym Obserwatorom za dołączenie do Gromady :)
Trzymajcie się! Jeszcze tylko tydzień mrozów i... wiosna stoi tuż za progiem!

niedziela, 5 lutego 2012

Coś małego, coś z lamusa

Rozleniwił mnie ten mróz do cna. Piję zieloną herbatę, dogadzam sobie łakociami, słucham muzyki i czytam książki, zupełnie zaniedbując odtwórcze i twórcze działania na materii wszelkiej. A co tam, niech się toczy czas leniwie, skoro taka wola kosmosu. Do niczego zmuszać się nie mam zamiaru. I tak wiem, że moja miłość do Nitki Czarodziejki wcześniej czy później da o sobie znać i wrócą dawne chęci. A tymczasem pokażę Wam dziś dwa maleństwa, które ostatnio zaistniały w mojej kuchni. A stało się tak za sprawą chęci wydziergania szydełkiem jajka na pierwszą tego roku karteczkę wielkanocną. Jajko wydało mi się za mało jajeczne i przeistoczyło się w fartuszek na pojemnik z cukrem. Pomysł takich fartuszków podpatrzyłam u Eli:


Nawet mi się spodobał ten fartuszek na cukierniczce i poszłam za ciosem. Tak pojawił się drugi, tym razem kwadratowy:


Została mi odrobina tych nici na szpuli, w sam raz na jeszcze dwa takie maleństwa, więc są w planach na najbliższe dni. A tymczasem, skoro jesteśmy w temacie szydełka, a walentynki tuż, tuż, niech tu zagości cos z lamusa, czyli moje dwa serduszka. Jedno w postaci saszetki na potpourri:


Drugie, w czerwieni i złocie, to serwetka. Do tego wzoru zapałałam miłością wielką od pierwszego wejrzenia i natychmiast musiałam chwycić za szydełko. Projekt okazał się dość pracochłonny, ale przyniósł mi zadowolenie i satysfakcję:



A teraz zmykam do mojej samotni z kubkiem gorącej czekolady o smaku marcepanowym i z gazetkami do poczytania :)
Miłego wieczoru i dobrego tygodnia :)
Pa pa

środa, 1 lutego 2012

Dla Pani Wisławy Szymborskiej

"Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne".


To moje życiowe credo, które pomogło mi przetrwać niejedną złą godzinę...


Dziękuję, Pani Wisławo, za wszystkie wzruszenia i odruchy serca przez Panią poruszonego. Za lekcje pokory i skromności. Za zarażenie mnie zachwytem nad cudami tego świata. Za Pani - moje życiowe credo...

Jeśli ktoś nie widział jeszcze tego dokumentalnego filmu Katarzyny Kolendy - Zaleskiej (znakomicie i w humorystyczny sposób pokazującego Panią Wisławę), to zachęcam. Warto tu kliknąć: klik

Nazajutrz - bez nas


Poranek spodziewany jest chłodny i mglisty.
Od zachodu
zaczną się przemieszczać deszczowe chmury.
Widoczność będzie słaba.
Szosy śliskie.

Stopniowo, w ciągu dnia,
pod wpływem klina wyżowego od północy
możliwe już lokalne przejaśnienia.
Jednak przy wietrze silnym i zmiennym w porywach
mogą wystąpić burze.

W nocy
rozpogodzenie prawie w całym kraju,
tylko na południowym wschodzie
niewykluczone opady.
Temperatura znacznie się obniży,
za to ciśnienie wzrośnie.

Kolejny dzień
zapowiada się słonecznie,
choć tym, co ciągle żyją,
przyda się jeszcze parasol.

Wisława Szymborska

Wszystko przez leniucha!

Pan Leniuch ostatnio mi władzę w paluszkach odebrał i jakoś nie mogę się zmobilizować, żeby przegnać drania na cztery wiatry. Dlatego dziś pozwolę sobie pokazać moje wcześniejsze frywolitkowe uploty biżuteryjne, jako że tych tu u mnie jak na lekarstwo, a kiedyś zajmowały mnie niemal bez reszty. I chociaż szał minął, to jednak trochę szkoda, żeby to, co powstawało z taką niegdyś pasją, zginęło w niepamięci...A może jednak coś komuś przypadnie do gustu lub zechce się zainspirować którymś z moich pomysłów...
I tylko taka mała prośba: jeśli zechcecie wykonać rzecz podobną do projektu mojego autorstwa, to miło mi będzie, jeśli podacie źródło inspiracji w postaci linka do tego postu :)
TA DAAAM! Archiwum uważam za otwarte!

Kwiat jednej nocy Ten wisior powstał dzięki uprzejmości Maranty, która na moją prośbę przesłała mi schemat własnego projektu:


Sen Kasandry
Kamień ceramiczny "uwięziony" w centralnym miejscu. Naszyjnik inspirowany podobnym autorstwa Marilee Rockley, ale poczyniłam w nim szereg modyfikacji. Kolorystyka i wybór kamienia też własne - był częścią kostiumu scenicznego.


Cancan
to przeze mnie zmodyfikowany fragment kolii J. Stawasza:


Evita - naszyjnik uplotłam do kostiumu scenicznego, potem powtórzyłam go w prezencie urodzinowym dla pewnej bardzo miłej pani :-)


Bellatrix Splot ze srebrnych nici bawełniano - syntetycznych ozdobiony bladoniebieskimi szklanymi kryształkami:


Bransoleta do kompletu:


I kilka projektów mojego autorstwa.

Atar
Z koralem czerwonym:


Mamba Naszyjnik zaprojektowany przeze mnie na prośbę koleżanki z ławki szkolnej, solistki sopranowej, jako biżuteria "sceniczna". Różne warianty klasycznego motywu, który wykorzystałam w naszyjniku, spotkać można tu i ówdzie w zakładkach do książek, obróżkach i bransoletkach:


Rachela Moje skojarzenie z postacią dramatu Wyspiańskiego wykreowaną przed laty przez M. Komorowską i A. Wajdę. Naszyjnik "wystąpił" też na scenie :-)


Ventana Gothic Komplet zaprojektowany dla mojej Córki Oli na studniówkę:


Dżafar W zawieszce wisiora zastosowałam bryłkę agatu płonącego szlifowanego, biały koral oraz srebrne przekładki i perełki szklane:


Nepal Z ręcznie malowanymi koralikami:


Arkadia
Obróżka z koralikami szklanymi wykonana za pomocą trzech czółenek:


I w wersji ślubnej:



Na dziś chyba dość... Mam nadzieję, że nie zanudziłam na śmierć. A jeśli nie, to przy następnej wizycie Pana Leniucha pokażę trochę kolczyków ;)

Liebster Blog Awart - wyróżnienie od Renifer :)

Reniu, dziękuję pięknie za tak miłe wyróżnienie, jakim jest wpisanie mnie na listę liebster-blog-awart. To kolejna łycha miodku dla mnie w tym tygodniu, tym razem od Ciebie i znów całkiem nieoczekiwanie :))) Oj, smakuje bardzo i po brodzie kapie!


"The idea of the Liebster Blog Award is to spread the love from one small blog (under 200 followers) to other small blogs. This helps to spread knowledge and readership.
To accept the award, you must:
1) Link back to the person who gave it and thank them for thinking of you.
2) Post the award to your blog.
3) Give the award to 5 bloggers (with less than 200 followers) that you appreciate and value.
4) Leave a comment on the blogs of the five people you have chosen to let them know".

Ponieważ nie potrafię z ogromnej liczby pięknych, twórczych i inspirujących blogów, które mam szczęście odwiedzać, wybrać tylko pięć, wyróżnienie to przekazuję wszystkim moim obserwatorom oraz cierpliwie, niezłomnie, wiernie odwiedzającym mnie i komentującym moje posty. Wklejajcie, Kochane, na swoje blogi i posyłajcie dalej :)
_______________________________________
W związku z poprzednim postem i komentarzami:
KINIU Jestem zażenowana i czerwona jak Beta vulgaris czyli burak zwyczajny, bo... nie zasłużyłam... Za to Tobie mam tyle do zawdzięczenia, WSPANIAŁA KOBIETO, że to ja Ciebie, a nie Ty mnie, powinnam podarunkami obsypywać :)))