poniedziałek, 1 stycznia 2024

Do siego roku!

Niech najgorszy dzień nowego roku będzie lepszy od najlepszego w tym, który właśnie pożegnaliśmy :-)
Niech 2024 przyniesie Nam w prezencie dużo zdrowia, miłości, szczęścia.
A światu pokój :-)
 

środa, 29 listopada 2023

Sanki dla trunkowych i butelczyna w fartuchu ;-)

 Puk puk...
Otwieram ze skrzypieniem swoje podwoje, by umieścić dziś tu coś dla trunkowych, jak stoi w tytule.
Już za tydzień św. Mikołaja, więc najwyższy czas pomyśleć o prezentach. W tym roku jakoś za świąteczne motywy w hafcie xxx dotąd się nie zabrałam, poza tym jednym. Dobrze, że choć tyle, aby tradycji corocznej mogło się stać zadość. 
Fartuszki haftowane na butelkę, jak wiadomo, nie są pomysłem nowym. A że ma on już dłuuugą brodę, to i mój krasnal brodaty :-)
Mam nadzieję, że całość prezentu przeze mnie przygotowanego sprawi radość moim Przyjaciołom i wywoła uśmiech :-)
Ogromnie się cieszę, że utrafiłam w śnieżną pogodę z tym drobiazgiem i mogę zaprezentować go Wam w zimowej scenerii, bo nie wiadomo, jak będzie za parę dni...
Zatem czas na fotki:







A Wy, czy już gotowi z prezentami?
Wieeem, że tak... My, robótkowicze, zawsze przezorni i gotowi na czas :-))
Pozdrawiam zimowo i trzymajcie się ciepło!
Wasza Chranna

wtorek, 7 listopada 2023

Armagedon zażegnany

Cześć, Kochani :-)
Jak dobrze jest wrócić do normalności!
A co takiego sprawiło, że mnie stąd wymiotło na cały miesiąc z okładem?
REMONT.
Cały październik robótkowo tym samym spisuję na straty. 
Spałam wśród sterty gratów na nierozłożonym narożniku lub kozetce, wśród pyłem gipsowym pokrytych mebli, bez wygodnego dostępu do laptopa, bez możliwości obróbki zdjęć, bez codziennego czerpania radości z igły nawlekanej kolorowymi niteczkami, bez tamborka, ukochanego jazzu płynącego z głośnika. Bez życia takiego, jakie wiodę na co dzień ! 
Nastawiłam się, że cierpliwie zniosę te wszystkie niewygody i ograniczenia, ale nie spodziewałam się, że potrwa to tak długo.
Dlatego jeszcze we wrześniu rozpoczęłam haft z motywem na Halloween, licząc że skończę na czas. Niestety. Przeliczyłam się.
Ale na dowód pokazuję, że nie ściemniam ;-))


Kolor tego tła podpatrzyłam u Madzi z blogu Mniej słów. Madzia, jak wszystkim wiadomo, to doskonała kolorystka. Jest dla mnie inspiracją i wzorem. Jak coś sprawdzone, to nie ma co dywagować, tylko naśladować ;-))
Gdy skończę, postaram się o jakąś stosowną fotkę, ale to już chyba w przyszłym roku w listopadzie, jak Bóg da.
Wcześniej, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, wyhaftowałam też zakładkę do książki dla pierwszoklasistki Hani.
To był bardzo szybki projekt, więc i sesja taka ad hoc... Ale co tam. Zaistniało, to pokazuję :-)


Napis wymyśliłam sama. Taki, by się zmieścił na szerokość.
Motyw jednorożca - przez dziewczynkę ulubiony - haftowałam bez wzoru, z ekranu, dobrawszy kolory nici samodzielnie.
U dołu przyszyłam guzik - kredkę i chwost: 




Tył podkleiłam filcem w kropki i ozdobiłam złotą gwiazdką:


Wrzesień upłynął mi na przygotowaniu do wysyłki sześciu szklanych serduszek ubranych we frywolitkę. Pisałam już o tych serduszkach i pokazywałam je w ubiegłym roku, więc dziś tylko jedna fotka dla kronikarskiej noty...


Tymczasem zakończony remont sprawił, że wreszcie, po kilku latach, dwa obrazy o tematyce religijnej z szuflady powędrowały na ścianę!


No i trzeci: Madame Symfonia również, ale miejsce jej mało atrakcyjne, bo wypełnia lukę między dwiema witrynami nad telewizorem, więc już jej teraz nie pokazuję :-)
W odmalowanej kuchni zawisła też nowa ściereczka wyhaftowana na tę okazję jeszcze z końcem maja. O, taka:


Na razie nie zaczynam nic nowego, póki mops nie zejdzie z tamborka. Co będzie następne, nie wiem. Pewnie jak zwykle poddam się nastrojowi zbliżających się Świąt i spontanicznie chwycę za coś w tej tematyce... 
Dziękuję najserdeczniej za ogląd i miłe komentarze pod poprzednimi postami i do sklikania!
Uważajcie na siebie, bo czas grypowy...
paaa

sobota, 30 września 2023

IDŹCIE NA WYBORY!

 Nie sprzedam mojej wolności, szacunku dla nauki swobodnej od doktryn i autokratyzmu, swobody twórców sztuki, wysokiej kultury, prawdy w wolnych mediach, zgody w Narodzie, Kościoła, który stał się zakładnikiem PiS-u i teraz pustoszeje...
Nie sprzedam wycinanych na potęgę lasów, zatruwanych rzek, obrony klimatu, miłości i szacunku dla każdego człowieka bez względu na jego poglądy, wolnych sądów, powagi sejmu RP...
Tego wszystkiego nie sprzedam:
- oligarchom w stylu p. Morawieckiego, p. Obajtka i wielu, wielu innym w spółkach skarbu państwa, czyli NASZYCH...
- arogantom w stylu p. Nowackiego, p. Czarnka, p. Witek, p. Lichockiej, p. Suskiego, p. Brudzińskiego, p. Macierewicza
- chamom i prymitywom w stylu J. Boguckiego
- miernotom w stylu J. Kowalskiego 
- bardzo niebezpiecznym ziobrystom, prowadzącym kraj ku     bezprawiu
- podjudzającemu i knującemu , mściwemu, fałszywemu,       ogarniętemu nienawiścią, pełnemu kompleksów i żądnemu władzy   p. Kaczyńskiemu z całą świtą jego służalców.
Nie sprzedam im pomyślności mojej Ojczyzny w Europie i na świecie za trzynastą i czternastą "emeryturę", którą zjada inflacja, ani też za tańsze na dwa tygodnie przed wyborami paliwo.
Nie sprzedam za nic.
Kto kocha Nasz Kraj, chce zgody w Narodzie, demokracji, otwartych granic w Europie i wolnej Polski bez p. Bąkiewicza w rządzie - NIECH IDZIE NA WYBORY!
Napisałam i zamieszczam ten post, bo nie chcę już dłużej słuchać w mediach populistycznej propagandy i doczekać czasów, w których o tym, co się w Kraju dzieje, dowiadywać się będziemy (jak w PRL-u) z Radia Wolna Europa... 
Przeżyłam to.
Wiem też, że osamotnieni w Europie i świecie, niepraworządni i pokłóceni z wszystkimi i pomiędzy sobą, staniemy się łatwym łupem dla każdego wrogiego nam państwa. 
Proszę, idźcie na wybory i namówcie swoje dorosłe Dzieci, by też oddały swój głos.





Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających :-)



czwartek, 31 sierpnia 2023

Prawy do lewego, czyli Oktoberfest na zakładkach

 Dzień dobry wszystkim zaglądającym jeszcze tu do mnie :-)
Spieszę do Was z garsteczką informacji na temat postępu w dziejach robótkowych u mnie.
Na początek swoją radością chcę się podzielić, że oto wreszcie, po kilku latach, udało mi się doprowadzić do oprawienia Matki Boga i wyobrażenia twarzy Jezusa na podstawie Całunu Turyńskiego. Oba obrazy oprawione tak samo mam już w domu i w następnym poście postaram się je zaprezentować. Ta radość nutką goryczy jednak przyprawiona, bo Ramiarz pomylił ramy i nie do końca mam to, co chciałam ;-( Ale trudno, stało się i już się z tym pogodziłam. Następnym razem będę fotografować wybraną ramę i nie przyjmę pracy, która finalnie nie do końca mi odpowiada. Zwłaszcza, że na oprawianiu nie oszczędzam, wychodząc z założenia, że jak się napracowałam, to i rama ma być godna mojego wysiłku. Prawda?
Teraz w kolejce do oprawy czekają: niedźwiedź bard, miechunki (też już lat kilka) i karta zielnikowa z tulipanami. I doprawdy pojęcia nie mam, gdzie ja to wszystko powieszę!
Po pracochłonnym i wymagającym hafcie Twarzy Jezusa postanowiłam zrelaksować się czymś małym, przyjemnym i pociesznym z uwagi na tematykę. Na kanwę wskoczyły mi dwa wzorki Sody. Lubię piwko, dlatego praca szła mi tak szybko, że nie zdążyłam utrwalić procesu. Zatem przedstawiam Wam dwie zakładki: dla niej i dla niego: 


Ponieważ wzór stanowią motywy bez tła, zastosowałam tu kanwę plastikową w sposób nietypowy - jako usztywnienie, ramkę i plecy zakładki oraz sposób zawieszenia w wyciętym okienku buteleczek -  "dyndadełek".
A przy okazji, zobaczcie, jaką fajną tkaninę udało mi się kupić. W kawałku 20 x 20 cm. Potraktowałam ją tu jako tło do fotki z zakładkami, ale kto wie, czy nie podkleję nią tyłu :-)





Kapselek zdjęty... Lejemy! Tak, żeby pianka była ;-))



No i wreszcie w użytkowaniu... czyli zgodnie z przeznaczeniem:







Ale nie obyło się bez wpadki przy haftowaniu tych zakładek. Bo nie zauważyłam, że we wzór wkradł się błąd językowy. Oktoberfest -  nazwa święta - pisana jest przecież łącznie, jak w tytule tego wpisu! 
Tymczasem na zakładkach językowa plątanina. No bo jeśli traktować oba wyrazy rozdzielnie, to pierwszy: Oktober - po niderlandzku (październik), drugi wyraz: Fest - po angielsku (święto).
Razem więc, kolokwialnie mówiąc, kupy się to nie trzyma.
Pewnie niejeden kufel piwa został wychylony przy tym projekcie przez Koreańczyków i stąd całe to zamieszanie.
Powinnam była zmienić napis, a ja, jak ten baran z małym móżdżkiem, trzymałam się wzoru ;-( Wyhaftowałam jak leci i zorientowałam się dopiero, gdy już wszystko "na gotowo" pokleiłam.
Dowód? Proszę uprzejmie:


Kilka dni myślałam, co z tym fantem zrobić. Odklejać i haftować napis na nowo, czy zostawić, jak jest i cześć.
Nie wytrzymałam jednak i zaryzykowałam korektę. No i jest jak widać na wcześniejszych fotkach. Czyli "jak się należy"!

Oktoberfest w Monachium zaczyna się 16. września, a więc już niebawem,  i potrwa do 3. października.
Myślę, że taki drobiazg byłby sympatycznym upominkiem dla wszystkich amatorów tego złotego napoju :-)
I to by było na tyle, jak mawiał klasyk :-)
Wszystkim Waszym dzieciakom życzę udanego startu w nowy rok szkolny, a nauczycielom dużo zapału, cierpliwości i znaczących podwyżek pensji WRESZCIE. 
Dziękuję za sympatyczne komentarze i pozytywny odbiór mojej poprzedniej sesji zdjęciowej :-)
A na koniec filmik w języku angielskim o święcie, którego dotyczą te drobiazgi.

Paaa...

czwartek, 3 sierpnia 2023

Zacznij od Bacha

Dzień dobry :-)
Zakładam, że będzie dobry, choć, nie wiedzieć właściwie czemu, mam za sobą źle przespaną noc.  
Z otwartego okna ciągnie leciutko rześki, przyjemny chłodek, który ja bardzo lubię. 
Pogoda pochmurna, tak zwana barowa. Ale godzina wczesnopopołudniowa kawiarniano-barowym wyskokom nie sprzyja,  więc pomyślałam: a co mi tam! Wykorzystam ten czas. Napiszę. Opublikuję. Może ktoś pochwali... ;-))) 
A o czym dziś będzie?
O mojej Madame Symphony, czyli bardziej po ludzku: Madame  Symfonii :-)
Już 3. kwietnia wzmiankowałam tu, na blogu, że nad nią pracuję. 
31. maja była gotowa.
Z końcem lipca doczekałam się wreszcie oprawy.
A przedwczoraj zrealizowałam sesję zdjęciową, by się efektem ostatecznym z Wami móc dziś dzielić.
Wyhaftowana na belfaście 32 ct w kolorze piaskowym, bordową muliną DMC. Krzyżyki dwiema nitkami co dwie nitki płótna i ćwiarteczki jedną nitką wokół jednej nitki płótna.
Koraliki round 110 z moich zapasów w dwóch kolorach: nickel i olympic bronze.
Wyszło tak:





No, trochę dłubania przy tym było... Zwłaszcza przy tych ćwiarteczkach jednonitkowych.
Ale nie żałuję ;-)

Tu już w oprawie, z lnianym passe-partout w kolorze takim samym jak tło, czyli piaskowym, tyle że ciut, ciut (tak o pół tonu) ciemniejszym i z włoską ramką w kolorze szampana leżakującego w starej beczce z omszałego wiśniowego drewna ;-))
Myślę, że portretowi można teraz przypisać wyrażenie: wytworna elegancja i mam nadzieję, że entourage jest z nim spójne :-)





I jak Wam się podoba?

Uściski serdeczne z podziękowaniami za przychylność w odbiorze moich prac, literek i obrazków.



Wasza Chranna

czwartek, 27 lipca 2023

Na bieżąco i w oczekiwaniu

 Witajcie w letni, lipcowy, cudny czas :-)

Dziś nie będzie spektakularnie, nie będzie też jakoś specjalnie odkrywczo czy zaskakująco, bo u mnie jak zwykle królują krzyżyczki :-)
Cóż, wciąż jeszcze mi się nie znudziło to xxx-owanie i szansy nie ma na zmianę ;-)
A co u mnie w tym temacie?
Dość dawno już pisałam, że ukończyłam Madame Symphonię i już miesiąc czekam na jej oprawienie u ramiarza. Tak to jest, jak się nie chciało poszukać odpowiedniej ramki i samej zabrać się do dzieła.
Jutro mam zamiar wybrać się tam i zapytać, co dzieje się z tym moim obrazkiem, bo na sesję mam pomysł, a wciąż obiektu do sfotografowania brak ;-(
Tymczasem zdążyłam już ukończyć niedźwiedzia barda w szarościach.
Nazwałam go sobie: OPIEŃKO, jako że posadził swe jestestwo na pniaku :-)
Choć jest już gotowy, to z prezentacją końcowego efektu chcę poczekać, aż praca będzie oprawiona, a że motyw jest zimowy, to i sesję na zimę planuję. A dziś tylko zajawka stanu, jaki miał miejsce z końcem czerwca:


Leśny bard, otulony w ciepły - udziergany z pewnością przez panią misiową - szalik, oddaje się swej muzycznej pasji, nie bacząc na padający śnieg... I ten właśnie śnieżek w hafcie daje się we znaki. Zastanawiałam się, czy w ogóle go wyszywać, bo sam efekt "graficzny" mi się podoba, a śnieg wydawał mi się tu zbędny. 
W końcu od czego mamy wyobraźnię...?! Wyhaftowałam jednak, po czym myślałam, żeby go usunąć przed oprawą. Ale w konsultacjach zasugerowano mi, żeby zostawić, bo wzbogaca odbiór. A ponieważ liczę się bardzo z opinią mojego Konsultanta, stanęło na zimowej, śnieżnej scenerii :-)
Gdy pokażę oprawiony obrazek, ocenicie sami, jak wyszło.

A co teraz u mnie się dzieje?
Kto mnie zna, ten wie, że ja nigdy nie planuję niczego ściśle według ustalonej listy. Zawsze daję się ponieść nastrojom i działam spontanicznie. Długo pozostawało w zamyśle wyobrażenie twarzy Jezusa na podstawie Całunu Turyńskiego. Bo nie przepadam za większymi pracami, przy których pracuje się długo i mozolnie. Ale bardzo chciałam mieć ten obraz, tę ukochaną Twarz... Zdecydowałam się rozpocząć pracę. I, o dziwo, zdaje mi się, igła sama biega po kanwie!!! Rozpoczęłam pracę 9 lipca i po osiemnastu dniach mam już ponad połowę xxx. A, co ciekawe, jak dotąd żadnej pomyłki, która miałaby skutkować spruciem więcej niż dwu krzyżyków! Przy tym dość wymagającym wzorze, bo miejscami przypomina on kolorowe, niciane confetti, jest to dla mnie zdumiewające...
Po osiemnastu dniach kanwa wygląda tak:


Haftuję bez tamborka, dwiema nitkami muliny DMC na 16 ct. I kiedy wieczorem kładę się spać, nie mogę doczekać się poranka, by móc chwycić za igłę :-))

A co u Was? Jak spędzacie lipcowe dni? Jakieś wojaże? Nowe, rozpoczęte, większe prace?

Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za każde miłe słowo i życzę cudownego sierpnia :-)

Chranna