środa, 29 lipca 2015

Malusie... tyciuteńkie...

Kto pamięta wierszyk Juliana Tuwima o Panu Maluśkiewiczu i wielorybie?
Wszyscy?
Jasne że tak!
Bardzo lubiłam w dzieciństwie ten wierszyk. Może dlatego, że byłam chyba najmniejsza i najdrobniejsza z dziewczynek w klasie pierwszej :)
I tak mi się ten wierszyk przypomniał, kiedy haftowałam malutki lawendowy motyw :)
Już wysłany, dotarł na miejsce i mam nadzieję, że został dobrze przyjęty. Mogę go więc pokazać :)


Tu w słoneczku:



Tu owal w innym ujęciu:



Tu już naklejony na tekturkę:



Tu przyklejony do wiklinowego wianuszka, wcześniej pomalowanego "niedbale" i lekko muśniętego lakierem :



I jeszcze kilka fotek:











Zastanawiałam się, czy jakoś ozdobić jeszcze ten wiklinowy wianuszek - może ptaszkami i wstążeczkami? - ale, jak to zwykle u mnie bywa, wygrał minimalizm :) Nowa Właścicielka może sobie przystroić dodatkowo obrazek według własnego upodobania i tak, by pasował do miejsca, w którym być może zechce go umieścić :)
Wróciłam ze spotkania w pasmanterii Edytki i troszkę jestem zmęczona (no, nie spotkaniem, oczywiście, bo, jak zwykle, było przemiłe, czas płynął zdecydowanie za szybko, a my nie mogłyśmy się nagadać), więc pójdę w ślady pana Maluśkiewicza z wierszyka Tuwima i...
nastawię sobie gramofon,
popiję, potańczę, pośpiewam, 
zabiję komara z armaty
i pójdę spać, bo już ziewam.

No to tymczasem i do miłego zaś :)

piątek, 24 lipca 2015

Wpadło mi do korytka!

Co ja też gadam?! 
Przecież samo nie wpadło...
Anstahe włożyła :)
A miały być dwie drewniane kulki...
Tymczasem dostałam wspaniałe etykiety do doniczek z ziołami, dziewięć kulek i dwie blaszkowe zawieszki!



Kto zna blog Anstahe, ten wie, że tam się dużo i pięknie dzieje! A kto nie zna, niech w te pędy rusza!
I co powiecie na taką hojność?!
Bo mnie słów brakuje...
Wielkie, wielkie dzięki za te śliczne niespodzianki :)
Przyznam szczerze, że nie mam siły na nic z powodu upałów. Na południu naszego pięknego kraju jest naprawdę gorąco. Z tym gościem bardzo się w te dni ostatnie zaprzyjaźniłam...



Ja siedzę przed laptopem, a on stoi za mną i w plecy mi dmucha. Tak wyglądają moje dni w upale... Ale nie ma rady, trzeba się jednak zmobilizować i do roboty zabrać, bo dwie przemiłe babeczki czekają na lawendowe paniusie, a raczej na ich części, bo lawendy ciętej u mnie brak...
Moja propozycja na najbliższe dni:



I roślinki. 
Ta dla Was wszystkich:



A ta specjalnie dla Anstahe:



Lub na odwrót. Każdy może sobie wybrać :)
Dziękuję za Waszą stałą obecność i cieszę się ogromnie z nowych Obserwatorów, którzy pojawili się ostatnio u mnie na blogu :) 
Mam nadzieję, że dalej będziecie mi towarzyszyć w moim blogowaniu, bo bez Was ono nie miałoby sensu :)
I buziole!

środa, 22 lipca 2015

"Plon niesiemy, plon..."

Witajcie!
Dziś wpadam na chwilkę. Spieszę donieść, że u mnie na balkonie urodzaj wielki! Moje dwa krzaczki pomidorowe obrodziły hojnie pod czujnym okiem Felka. A ponieważ tracą swoje wdzięczne, żółciutkie kwiatuszki, postanowiłam je uwiecznić:
















Prawda, że piękne?!
Cieszę się jak dziecko, bo to moja pierwsza w życiu "uprawa" :)))
Gdyby jeszcze można było na balkonie kury hodować...!
Krzaczki są bardzo gęsto obsypane i już nie mogę się doczekać, aż się zaczerwienią. A wtedy pokażę nowy hafcik. Już jest gotowy i czeka w ukryciu na dojrzałe pomidorki :)
A tu inne balkonowe kąciki. 
W deszczu:



I w słonku:





Jedna pelargonia kwitnie...



Druga się ociąga... Muszę ją zbesztać, to zawsze pomaga ;)



Cały czas nieprzerwanie kwitną goździki i pachną obłędnie. Zwłaszcza wieczorem, przy podlewaniu dziękują tak pięknie za wodę :)



A ten cudny wianuszek uplotła dla mnie w prezencie zaprzyjaźniona Pani z kwiaciarni :)



Pod balkonem w sąsiedztwie malwy, a w nich uwijają się owady:













Na robótkowym froncie nic nowego - plotę parasolki do damulek i czekam na drewniane kulki, bo zostałam poproszona o szydełkowy strój dla dwóch lawendowych panienek :)
Bardzo się cieszę, że Wam się spodobała ta moja lalka :) Powiem, że mnie też cieszy. Powiesiłam ją w zasięgu wzroku i co jakiś czas zerkam sobie na nią, by wzrok odpoczął od splotu nitek...
Upał mi już troszkę dokucza... Ręce się lepią od potu. Trudno wtedy igłą czy szydełkiem machać...
Truskawki się już kończą. Szkoda! Nie wiem jak Wy, ale ja UWIELBIAM! I znów trzeba będzie czekać cały rok na te gruntowe... Więc dziś mały poczęstunek dla Was:



BUZIAKI!

czwartek, 16 lipca 2015

Damą być...

To znów ja :)
Nie za często?
Od jakiegoś czasu chodziła za mną ta paniusia. Spokoju nie dawała.
W końcu szybka decyzja: DZIŚ! 
Wczoraj było to DZIŚ :)
Odpoczęłam sobie od krzyżyków i podziałałam lawendowo. Bo przecież sezon w pełni.
Kilka zdjęć wykonałam w mieszkaniu i na balkonie:





























A teraz zapraszam Was w jedno z ulubionych, najbardziej czarownych miejsc w moim mieście.
Wchodzimy do Wiśniowego Sadu. Ja na obiad i małe piwko. A Wy?






















Moją lawendową damę zgłaszam na wyzwanie w Kreatywnym Bazarku :)




Winna jestem jeszcze podziękowanie za wszystkie miłe słowa pod adresem samplera :)
Jutro już piątek. I podobno nowa fala upałów... 
Trzymajcie się :)