środa, 27 stycznia 2016

A łyżka na to:

- Cóż za uczta!











A tu po przesunięciu tamborka, podczas haftowania napisu:



Przyszedł czas na łyżkę...




Na okoliczność finału musiała pojawić się babeczka :)


Haftowało mi się baaaaardzo przyjemnie! Sama rozkosz :)
Dziękuję za wszystkie słowa skrzydlate i całuski Wam przesyłam :)
Wasza Chranna

środa, 20 stycznia 2016

Puk... puk...

- Kto tam?  
- Mikołaje trzej!
Wciąż się po świecie uganiają, choć grudzień już dawno za nami :)
Trzy cudnej urody, z niebywałym talentem obmyślone i uszyte przez Joannę trafiły wczoraj do mojego mieszkanka :) Każdy inny!
Dostałam je w jakże cennym dla mnie podarunku :) To już nie pierwszy taki od Joasi. Pamiętacie dzbanki
No wiem, że pamiętacie! Zachwytom nie było końca :) 
A teraz czas na prezentację mikołajków. Oto one:



Cudne materiały, idealne szycie, perfekcja w każdym calu, jak to u Joasi :)
Od dziś do 2 lutego moje wieczory z igłą i tamborkiem będą wyglądały tak:



Joasiu najdroższa, jak mam Ci dziękować za taki piękny prezent?
Uściski ślę i swoje gorące serce :)

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Co słychać u mnie i tam, gdzie spadają anioły...

Na początek zachęta: kto jeszcze nie zapisał się na Xgalaktyczne Noworoczne Candy, to nie wiem, na co czeka?! Ja się zapisałam i choć kolejka bardzo duża, ducha nie tracę :)


   
A co u mnie słychać? Na tamborku przybywa krzyżyków :)



Jeśli nic mi nie stanie na przeszkodzie, kuchareczkę dziś ukończę, a potem tylko napis i łyżka :) Haftuje mi się ją rewelacyjnie! Przyjemność w czystej postaci :)
Ale najpierw muszę rozebrać choinkę, bo strasznie się sypie... Wczoraj, gdy leżałam już w łóżku, jedna z choinkowych ozdób spadła z gałązki na podłogę. Dobrze, że nie była szklana.
Nie lubię rozbierania choinki. Zawsze bardzo mi żal żegnać się z nią aż do następnych świąt. W tym roku moje drzewko było wyjątkowo ładne - kształtne, gęste, z grubymi gałązkami... 
A u Was choinki jeszcze stoją?
Życzę wszystkim radości z haftowania i tworzenia, dobrego, twórczego tygodnia i pozdrawiam cieplutko w ten lekki, poniedziałkowy mrozik :)

sobota, 16 stycznia 2016

Na kaca

Hejka!
Żeby uchronić się przed nocnymi koszmarami, wyleczyć moralnego kaca i naprawić nadwątloną reputację, zabrałam się szybko za nowy hafcik :)
Będzie kuchareczka na kieszonkę fartuszka :)
Dziś rano było tyle:



Już ją kocham :)
Haftuję na drobniutkim polskim lnie nićmi DMC.
Miłej niedzieli :)
Pa

środa, 13 stycznia 2016

Test zakończony

Witajcie :)
Jak niektóre z Was, zostałam ostatnio przyjęta przez Kokardkę do Klubu Testerów i dziś wpadłam tu, żeby podsumować testowanie miniaturki - gila. Dzielę się więc moimi odczuciami po wykonaniu zadania.
W zestawie, który otrzymałam, były:
- schemat czarno-biały z symbolami przynależnymi poszczególnym   kolorom   nici, 
- posortowane według symboli nici DMC, 
- kawałek białej kanwy 14 ct, 
- igła z tępym czubkiem
- ramka 
- tekturka.



    Haft jest wielkości 44 x 49 krzyżyków. Musiałam sama przeliczyć kratki na schemacie. Szkoda, że nie podano tych wymiarów, bo nie każdy lubi rozpoczynać pracę od środka. Tym bardziej, że choć w instrukcji tak właśnie się zaleca, to jednak środka nie wyznaczono ani strzałkami, ani kropką. Pewnie z uwagi na fakt, iż jeden z boków liczy nieparzystą ilość krzyżyków. Można było jednak wyznaczyć strzałkami ten środkowy pas krzyżyków (myślę o dwóch strzałkach - po dwudziestej czwartej i po dwudziestej piątej kratce wzoru). Tym bardziej, że kratki nie zostały podzielone na dziesiątki. Dla jasności i wygody opisałam więc sobie schemat po swojemu. Zajęło mi to trochę czasu, który można by zaoszczędzić, gdyby "siatka" została inaczej opracowana przez projektanta. Zdjęcie poniżej pokazuje dłuższy bok schematu:



    Jeśli chodzi o sam haft... cóż... nie zachwycił mnie. Taki jakiś... toporny, przaśny, brak mu lekkości. Może ze względu na spore plamy kolorów żywych, konkretnych, "mocnych", wśród których znalazły się trzy jakieś takie szaro - bure (mam tu na myśli niebieskie tło i zielone liście nad skrzydłem ptaszka). Ale to już oczywiście rzecz gustu. W gotowej pracy, niestety, przy ciemniejszych kolorach nici widać prześwity. Zdecydowanie wolę kanwę drobniejszą, bo prześwitów nie lubię.  Żeby wydobyć ptaka z tła, haftowałam je półkrzyżykami. Ale to i tak się nie udało. Zdecydowanie lepiej sprawdza się taki zabieg na lnie. 


    Sam proces haftowania przebiegał sprawnie i szybko dzięki temu, że nitki zostały pocięte na odpowiednią długość. To ważne, bo nie lubię, gdy są za długie lub za krótkie. Napotkałam też fragmenty trudne dla początkujących hafciarek - cztery krzyżyki w jednej kratce. To jest wykonalne na lnie, ale na kanwie, w dodatku igłą z tępym czubkiem, nawleczoną dwiema nitkami - nie do zrobienia ;)  Zaznaczyłam je na schemacie:



    Krzyżyk zaznaczony symbolem K zastąpiłam więc supełkiem, a trzy pozostałe krzyżyki zaznaczone symbolem II zastąpiłam jednym krzyżykiem 3/4. Dzięki temu oko jest bardziej wyraziste. Ten sam manewr powtórzyłam przy jagodach, ale tu nie jestem zadowolona z otrzymanego efektu, bo biel zamiast akcentu stała się dominująca i przytłoczyła czerwień jagódek. Następnym razem zamiast białych supełków zastosowałabym jednak w miejscach zaznaczonych symbolem K krzyżyki 1/4.



    Ścieg zwany back stitch często nie pokrywa się w tym wzorze z dziurkami w kanwie. Trzeba niestety wkłuwać igłę w środek krzyżyków lub w środek boku. Przydałaby się do tego igła z ostrym czubkiem.



    Po wyhaftowaniu motywu zostało bardzo dużo nici. Z pewnością wystarczyłoby ich na powtórkę całego procesu.
    Jeśli chodzi o umieszczenie gotowego haftu w ramce, to problemów nie było. Przycięłam kanwę odpowiednio do ramki, podłożyłam białą tekturkę i zagięłam blaszki. Biel tej tekturki spowodowała, że dziurki w kanwie przestały być widoczne. W ramce wydrążono zagłębienie, które umożliwia zawieszenie obrazka na pionowej ściance. Myślę jednak, że lepsza byłaby tu podpórka do postawienia miniaturki. Można by też dołączyć szybkę lub osłonkę z pleksi, bo niektóre hafciarki wolą zabezpieczać haft przed zakurzeniem.





    Podsumowując: komuś, kto dopiero rozpoczyna przygodę z xxx, hafcik ten może sprawiać kłopoty. Ale dla gustujących w tego typu wzornictwie i posiadających już pewną wprawę w haftowaniu może być całkiem dobrym ćwiczeniem, przy czym niewątpliwe zalety to materiały w bardzo dobrym gatunku i przystępna cena :)
    Zespołowi Kokardki bardzo dziękuję za umożliwienie mi przetestowania tej miniaturki i podzielenia się z Wami swoimi wrażeniami.

sobota, 9 stycznia 2016

Musztarda po obiedzie

Z wszystkim jestem spóźniona!
Ale przyznam, że nawet gdyby mi dziwnym zrządzeniem losu przysporzono czasu na xxx przed świętami, to i tak bym się ociągała ze skończeniem tego małego hafciku na kartkę. I tak sobie pomyślałam, że niektórzy projektanci to albo sadyści, albo nigdy w życiu nie trzymali igły w rękach...
No dała mi popalić, jak rzadko kiedy, ta malizna. Szło mi jak po grudzie! A ja raczej do cierpliwych należę.


Czternaście kolorów krzyżykami, kreski wykonywane sześcioma różnymi kolorami nie po "dziurkach" dość drobnej kanwy , (niektóre zupełnie niewidoczne), oznaczenie zakrywające tło tych kresek... Jednym słowem nieprzyjemne... Przynajmniej igła z ostrym czubkiem powinna być tu załączona.
Ale będzie na przyszłe święta, jak szczęśliwie dożyję ;)




A co teraz?
Teraz bawię się w testerkę :)



Na razie widzę prześwity. Może będzie lepiej, gdy wypiorę...?
Do miłego!

czwartek, 7 stycznia 2016

Czterej królowie zajechali do stajenki w Tarnowskich Górach

Po raz kolejny ulicami 420-tu polskich miast i miasteczek pospieszyliśmy do stajenki, by pokłonić się Jezusowi. Ale tylko w Tarnowskich Górach na czele orszaku spotkać można było nie trzech, a czterech króli. Dlaczego czterech? Który król był tym czwartym?
O tym pisałam w mojej relacji sprzed dwóch lat (tu).
Dziś chcę się z Wami podzielić kolejną fotorelacją :)
Przemarsz odbywał się bardzo podobnie, scenki rozgrywano w podobnych miejscach, więc nie będę dużo pisać, bo kto ciekawy, może wrócić do poprzedniego wpisu. 
W tym roku nie było tak słonecznie, jak wtedy, toteż zdjęcia słabsze, niestety. Ale najważniejszy klimat. A ten jak zwykle był fantastyczny!
Zatem zapraszam do obejrzenia zdjęć :)


Orszak się formuje,
jeden z aniołów dzwoni do Szefa z góry - ostatecznie przecież to On nad wszystkim czuwa - po ostatnie dyrektywy :)
Zaraz usłyszymy hymn wzywający do wymarszu...










Obwieszczenie Cezara Oktawiana Augusta o spisie ludności


Scena w gospodzie


W pałacu króla Heroda



Kuszenie przez diabły



Polski król dołącza do orszaku Mędrców ze Wschodu



Czyżby po kredyt albo chwilówkę?











W tym roku szłam w orszaku afrykańskim - niebieskim, z niebieską koroną na głowie :)


Szliśmy tłumnie, ze śpiewnikami w rękach i kolędą na ustach

Źródło



Włodarze naszego miasta




Koń... narodowy... ;)


Szopka pod Ratuszem







źródło