Nie dość, że zobaczycie tabele z nićmi nie do zdobycia na polskim rynku, to jeszcze się okaże, że spora część numerków nie posiada żadnych odpowiedników. A jak i z tym się uporacie, dobierając nici wg uznania, to czekają Was różne krzyżykowe dziwolągi, a czasem i spora liczba knocików, które trzeba rozmieszczać "na czuja", bo ja przynajmniej nie potrafię rozeznać, gdzie czubek igły wbić, taki ich gąszcz.
Ale cóż, kiedy ja uwielbiam hafty Acufactum za ich prostotę i odrealnienie motywów. Jest to niewątpliwie ciekawa alternatywa i odejście od haftów z "kreską".
Więc się uparłam. Na ptaka, co obrósł w piórka. Lawendowe piórka :) Usiadłam do niego wczoraj, co by mój nowy, biały len wypróbować. Polski, w sklepie miejscowym zakupiony. Myślałam, że w mig skończę ptaszka, ale okazało się, że jednej muliny mi brakuje i musiałam pognać dziś rano do pasmanterii.
Wszelako już jest. Teraz tylko przeszyć jakoś ciekawie od góry, zszyć boki i będzie nowy woreczek na susz :) Len gęsto tkany, zwarty, susz lawendowy dobrze będzie w takim woreczku zabezpieczony. Pokażę go razem z innymi, które mam jeszcze w planach.
Właściwie plany były całkiem inne, bo bardzo mi się chciało konwalii, maków, niezapominajek, mleczy i kaczeńców, ale wyszło jak zwykle. Czyli plany wzięły w łeb. Tym bardziej, że zostałam znów poproszona o ptaszkową zazdrostkę szydełkową i kolczyki - różyczki frywolitkowe... Nic to. Mus to mus i do roboty trzeba się brać...
Życzę Wam więc miłego, cudownie pachnącego majem i z ptasimi trelami w tle wieczoru. Mnie upłynie on z czółenkami w ręku i przy dobrej muzie ;)
No to do miłego zaś!
Piękny ptaszorek. Tyle lat już haftuję a te "knoty" mi w ząb nie wychodzą - a u Ciebie cudeńka :)))
OdpowiedzUsuńNie cierpię robić tych supełków, więc zamiast nich dałabym koraliki :)
OdpowiedzUsuńFajny ptaszor! A cały jego urok w tych french knotach:)
OdpowiedzUsuńPrzesliczny :)
OdpowiedzUsuńFrancuskie knotki- boskie.....Ptaszor fantastyczny!
OdpowiedzUsuńnu, te knoty to faktycznie potrafią czas zapaskudzić, a u Ciebie to już doprawdy całe ich zatrzęsienie. Nie zazdraszczam, podziwiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplusio
Dla mnie czarna magia podziwiam kunszt ptak cudny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajowy ptaszorek! Serduszka z kropeczka mnie tez zauroczyly! :D
OdpowiedzUsuńfajniutki hafcik, świetny ogonek supełkowy:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie poradziłaś sobie z ptaszkiem :D Uwielbiam wzory Acufactum. W sumie to musiałabym wrócić do krzyżyków, bo kanwy i lnu nie miałam w rękach całe wieki :P
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim nowym blogu :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzałam się nie raz do wzorów Acufatum, ale szybko rezygnowałam z ich wyszycia z przyczyn, które podałaś. Wtedy jeszcze trochę bałam się sama dobierać kolory. Teraz już szalałabym ;-)
OdpowiedzUsuńNie znam wzorów Acufatum - Twój ptaszek wyszedł ślicznie! Ja pewnie poddałabym się już na starcie, gdybym sama miała dobierać kolory:(
OdpowiedzUsuńBardzo i się podoba ten len, na zdjęciu wygląda na taki grubszy i piszesz, że jest gęsto tkany - lubię taki!
Niecierpliwie będę czekać na efekty Twojej obecnej pracy - na pewno powstaje coś pięknego!
Nie znam tych wzorów, ale hafcik wygląda fajnie. Szczególnie ten ogonek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny hafcik:)
OdpowiedzUsuńSuper hafcik, a cały urok ptasiorka właśnie w tym supełkowym ogonie:))
OdpowiedzUsuńSłodziutki!
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest, a knociki dodają mu uroku:)
OdpowiedzUsuńA wydawałoby się, że taki prosty wzór!:)) Z drugiej strony jestem przekonana, że sobie poradzisz z każdym wyzwaniem, a co.:))
OdpowiedzUsuńJa nienawidzę tych supełków . Ptaszor świetny.
OdpowiedzUsuńuwielbiam french knoty:))))
OdpowiedzUsuń