Wiadomo, że lubię małe i szybkie hafciki, więc ta forma dla mnie idealna. No i z obietnic trzeba się wywiązać :)
Pokazuję więc saszetkę z lawendową panną w trakcie wypełniania suszem i po zszyciu :)
Zamierzam jeszcze sporo tych poduszeczek i woreczków poszyć, więc zamówiłam sobie kilogram lawendy na Allegro. Miała być prosto z Prowansji. Dziś przyszła i... jestem zawiedziona, gdyż jej zapach nie równa się nawet w dziesięciu procentach temu z ogrodu przyjaciół. Jakiś taki słodkawy, mdły, ledwie wyczuwalny i zalatuje ziołami! Mam wrażenie, że susz jest po prostu zwietrzały lub z ubiegłorocznych zbiorów...A może po prostu polska lawenda lepsza od prowansalskiej!
Nie mam szczęścia do zakupów na Allegro. Z większości jestem niezadowolona :(
Muszę też wymyślić jakiś inny sposób zaszywania tej lawendy, bo mereżka mi się już znudziła...
Duża buźka w podziękowaniu za wszystkie komentarze pod poprzednimi postami i serdeczne powitanie nowych Obserwatorów :)
Dobrego tygodnia!
Jest śliczna:) Lawendę hoduj sama, wtedy będzie pachnąca, że aż strach !!!!!Może zawiązywany woreczek ( jak u Qrki ) godnie zastąpiłby saszetkę z mereżką ???? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWoreczki tak, są w planie, ale mnie chodzi o nowe pomysły na saszetki ;)
UsuńJaka nuda, to cudowność !!! Śliczny ten wzorek i ta mereżka!!! (chyba się muszę tego nauczyć!)Piękne zdjecia! Szkoda tylko, że lawenda nie pachnie tak jak powinna:(
OdpowiedzUsuńW tej saszetce pachnie cudnie, na razie nie wkładam tej francuskiej, bo mam jeszcze naszą :)
UsuńAniu, lawenda i wszystko co z nią związane nigdy nie będzie nudna!!
OdpowiedzUsuńDawno nie szyłam woreczków zapachowych, ale u mnie zawsze były wiązane tasiemkami, które dobierałam kolorystycznie do haftu.
Pozdrawiam ciepło
mereżka może nudna, ale jakże piękna i wytworna!
OdpowiedzUsuńZbieram swoją lawendę, nieudolnie i może dlatego ona jakoś mniej pachnąca? Nie mam pojęcia kiedy ją ciąć, to na nosa to robię. Na krzaczku jest nieziemska, w saszetce - byle i jaka. Może też z allegro?
Lawendowe serdeczności zasyłam
Najlepiej pachnie przed rozkwitem, ale ta moja bardzo pachnąca była cięta tuż po zakwitnięciu :)
UsuńŚliczny ten woreczek :) Na pewno nie jest nudny!
OdpowiedzUsuńМаленькая и очень приятная вещица!
OdpowiedzUsuńTakie saszetki to ja mogę oglądać non stop!!!:)
OdpowiedzUsuńpiękna jest:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńŚliczności, prawdziwe śliczności.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że lawenda nie pachnie tak jak powinna, tym bardziej, że kupiłaś dużą ilość. Może napisz do sprzedawcy...
Nie przysłali mi jej w oryginalnym opakowaniu z datą zbioru, tylko w worku foliowym. Może za taką cenę tak to właśnie wygląda...? Ale rzeczywiście, chyba napiszę, bo spodziewałam się czegoś innego. Dobrze, że mam jeszcze te naszą, polską, od przyjaciół.
UsuńSaszetki z mereżką są śliczne. Nie zmieniaj tego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
Ja też bardzo lubię takie małe formy, ale właśnie za takie najciężej jest mi się zabrać...Sama nie wiem dlaczego. A twoje saszetki są przeurocze, bardzo fajne upominki, zwłaszcza wypełnione lawendą !
OdpowiedzUsuńkilogram lawendy... haha, ciekawa, która z nas pierwsza będzie musiała zamówić kolejny :-) A Te Twoje maleństwa śliczne!!!
OdpowiedzUsuńJa już nie zamówię na Allegro, będę chodzić po prośbie do przyjaciół :)))
Usuńja niestety nie znam zapachu ani jednej ani drugiej. Ale woreczki robisz piękne!:)
OdpowiedzUsuńPanienka wygląda mi na Holenderkę:) A z tą prowansalską lawendą chyba tak jest. Kupiłam tutaj kiedyś woreczek mały i też się rozczarowałam, że taki słaby ma aromat:( O wiele lepiej czuć lawendę, która rośnie gdziekolwiek na kampusie:)
OdpowiedzUsuńHm... projektantka jest Francuzką...
Usuńa to się mereżka nazywa?:) świetnie to wygląda! hafcik uroczy, ja lubię takie maleństwa:)
OdpowiedzUsuńMereżka. W dodatku antyczna :)
UsuńTakie saszetki to ja mogę oglądać godzinami i mi się nie znudzą :-) A nie myślałaś o tym aby samej wyhodować lawendę?
OdpowiedzUsuńLatem często i na dłużej wyjeżdżam, a że mieszkam sama, nie miałby kto podlewać :(
UsuńNie nudno, tylko pięknie :))) Uwielbiam lawendę i tak, jak bk110 godzinami mogę oglądać Twoje dzieła :)))
OdpowiedzUsuńJaka nuda, żadna nuda!!! Po prostu pięknie. A jak doczekam się w końcu swojej lawendy to w następnym roku podeślę :))
OdpowiedzUsuńeee tam nuda! piękne i tyle:)
OdpowiedzUsuń"Nudź" tak częściej! Pięknie wyszła ta saszetka:) I bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia, z tymi akcesoriami, szczególnie łyżka jest świetna:)
OdpowiedzUsuńłyżeczka jest świetna! To chyba mój ulubiony przedmiot w domu. Jest pamiatką po Babci i pochodzi z jej rodzinnego domu. Ma pewnie ze sto lat :)
OdpowiedzUsuńWspaniała poduszeczka i przepiękne zdjęcia ;o)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo, bo w połowie października na swoje urodziny postanowiłam sprawić sobie przystawki do aparatu, bo robienie zdjęć kręci mnie na równi z robótkowaniem ;) Cieszę się, że fotki się podobają :)
OdpowiedzUsuńLawendowe cudności, zdjęcia urokliwie zaaranżowane, też chcę takiej nudy!
OdpowiedzUsuńPewnie wymyślisz nowy świetny sposób na saszetki ale przyznam jak dla mnie mereżka jest the best. Je sli chodzi o lawendę to trudno mi znaleźć przyczyna. Ja swoją kupiłam dwa jala temu na Chorwacji i do dziś pachnie jak szalona. Nawet woreczki zawieszone na karniszach pachną jeszcze na tyle intensywnie że ich nie zdejmuję. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMereżka jest jak dla mnie super, dodaje wdzięku, bardzo:) A wzór przeuroczy:)
OdpowiedzUsuńPolecam posadzic sobie samemu pare roslinek, ja w moich warunkach blokowych na balkonie mam kilka doniczek i co sezon zbieram mega pachnace kwiaty:)Śliczny hafcik:)Dziękuję za udizał w zabawie i zapraszam ponownie.PS.może pachnace saszetki lub poduszeczki w kształcie kwiatków?
OdpowiedzUsuń