A mowa o mojej miłości dawnej, gdzieś zagrzebanej na lat kilkadziesiąt, ale jak widać nie porzuconej bezpowrotnie, do... mereżek i różnych dawniej wykonywanych ściegów hafciarskich. Bo kiedy zakupiłam sobie książkę Effie Mitrofanis "Mereżki i hafty igłą wyplatane", miłość odżyła. Od razu wiedziałam, że kremowy woreczek z haftem w lawendowo - musztardowo - złocistej kolorystyce według tej projektantki prędzej czy później popełnię. Potrzebne materiały częściowo zgromadziłam i czekałam na odpowiednią sposobność. Bo żeby zrobić coś dla siebie, trudniej jest mi się zmobilizować niż wtedy, gdy pojawia się chęć obdarowania kogoś wyjątkowego.
No i pragnienie takie pojawiło się. Dokupiłam więc resztę tego, co było potrzebne, tydzień pracy, czy raczej tydzień przyjemności wielkiej, radości tworzenia i... jest :)
Wiem, że woreczek dotarł już w miejsce przeznaczenia i jest w godnych rękach. To właśnie on był tym tajemnym przedsięwzięciem, zapowiadanym w poprzednim poście :)
Ciekawa jestem, co też będzie w nim przechowywać jego Właścicielka?
Dokumentowałam zdjęciami przebieg pracy, więc jeśli uważacie, że warto, chętnie pokażę w następnym poście, jak powstawał, przedstawię dane techniczne, podzielę się swoimi dylematami i trudnościami, na jakie natrafiłam podczas wykonywania woreczka :)
Mam nadzieję, że dzięki tulipanom troszkę bardziej wiosennie zrobiło się na moim blogu :)
Dziękuję za Waszą cierpliwość w oczekiwaniu na tę odsłonę :)
Ale cudeńko :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla takiej twórczości. Pozdrawiam
O mamuś, ale piękny. W takim woreczku, to tylko jakieś skarby można trzymać :)
OdpowiedzUsuńpiękny, chętnie zobaczę jak to cudo powstawało
OdpowiedzUsuńWoreczek cudowny!!! Koniecznie podziel się przebiegiem pracy nad nim. Też kupiłam sobie książeczkę o mereżkach, ale na razie odstawiłam na półkę, nie mam odwagi się za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńMereżki to dla mnie prawdziwa magia, tym bardziej podziwiam!
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa, jak powstaje takie cudo :)
Pozdrawiam serdecznie
O matko, jakie to piękne!!!!!! Prawdziwe cudo, nigdy takiego nie potrafię zrobić. Podziwiam i z przyjemnością popatrzę, jak to się robi, podziel się wiedzą, proszę:)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że te Twoje mereżki są przepiękne! To chyba ogromnie trudne? Tak przynajmniej wygląda. Nigdy nie robiłam mereżek:((( Pozdrawiam e
OdpowiedzUsuńCudeńko, chętnie poczytam i pooglądam etapy powstawania woreczka :)
OdpowiedzUsuńAniu, koniecznie pokaż etapy powstawania tego woreczka:-)
OdpowiedzUsuńA on sam... jest już w moim posiadaniu:-) Jest piękny. Po mistrzowsku wyszyty i wykończony. Wspaniały.
Już wiem co w nim będę trzymała, ale powiem o tym dopiero jak sama zrobię zdjęcia i pochwalę się na blogu.
Z całego serca dziękuję:-*
woreczek zachwycający. Ciekawość wykonania kwiecia ogromna!
OdpowiedzUsuńIgłą wyplatane? Brzmi ciekawie. Dzieki za tytuł publikacji. A efekt - powalający!
OdpowiedzUsuńChranno, wielkie uznanie, stworzyłaś cudeńko.Woreczek wykonany po mistrzowsku!!!Piękna ta mereżka i chyba niedoceniana, pokazałaś jej subtelny urok!
OdpowiedzUsuńno proszę, i wyczarowałaś! przepiękny ten woreczek! :)
OdpowiedzUsuńNieustannie jesteśmy pełne zachwytu! Przepiękny!
OdpowiedzUsuńCudny!! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jesteś Czarodziejką :))
OdpowiedzUsuńEdytko, to nie ja, to nitka :)
OdpowiedzUsuńCudeńko!!! Bardzo chętnie zobaczę jak powstawał :)
OdpowiedzUsuńCUDO !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń