czwartek, 22 marca 2012

jj, czyli jedwabiście jagodowo

Choć jagodowa pora dopiero przed nami, u mnie na czółenkach królował ostatnio jedwab w tym właśnie kolorze. A raczej w kolorze koktajlu jagodowo-śmietankowego. Napisała do mnie zza granicy Pani Basia z zapytaniem, czy nie uplotłabym dla Niej frywolitkowych motywów do przygotowywanej na pokaz kolekcji bluzeczek i sweterków własnego projektu i wyrobu. Rozpoczęłyśmy rozmowę na Skype i... od słowa do słowa okazało się, że "Pani" Basia to moja koleżanka z uniwersytetu - z tej samej grupy!!! Nie miałyśmy ze sobą kontaktu od ukończenia studiów, aż tu po 32-ch latach taka historia! I niech mi ktoś powie, że to przypadek...! Ja tam w przypadki nie wierzę. A ludzkie drogi i losy w niepojęty sposób splatają się ze sobą... :)
Basia przesłała mi jedwabne nici, z których zrobiona jest jedna z bluzeczek i czółenka poszły w ruch. A oto efekt moich działań:


Niezły stosik, co?
Wszystkie jednakowe. Średnica 5 cm, sztuk dwadzieścia - kto nie wierzy, niech liczy:


Ufff! Koniec... Ciekawa jestem, jak będą się prezentowały na bluzce, dodatkowo przyozdobione koralikami...?
Ale nie do końca koniec. Bo nowe nici na czółenka już nawinięte. Tym razem w mysim kolorze. Powstają z nich "kółeczkowe łańcuszki". W sumie będzie ich 10 metrów w kawałkach różnej długości.
O, na przykład takie, jak ten:



A kiedy już trochę zmęczą mnie monotonne kółeczka, zmieniam czółenka i plotę zielone koniczynki dla Reni. Ma ich być dwanaście. Będą zdobiły łapki kuchenne, w których Renia się specjalizuje :)


I to jeszcze nie wszystko, bo już w kolejeczce grzecznie czekają frywolitkowe motylki, ale jakie i ile, jeszcze nie zostało postanowione.
I co, nie mówiłam, że mam ręce pełne roboty? Tych jednak fotografować nie będę - takie zwyczajne, kobiece ręce pełne roboty łatwo sobie wyobrazić :)))
Dobrze, że zdążyłam motywy na kartki wielkanocne wyhaftować, bo czuję, że nic świątecznego nie ma już szans powstać :)))
Zmykam do moich czółenek!

17 komentarzy:

  1. Pięknie!!
    Ja też nie wierzę w przypadki, wszystko jest gdzieś tam zapisane:-))
    A wyroby czółenkowe z jedwabiu....mmmm, mogę sobie tylko wyobrazić jakie są w dotyku. Ale czy jestem w stanie??
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczne. Frywolitka nieodmiennie wprawia mnie w zachwyt i ogromny wyrzut do samej siebie, że się nie nauczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę Twoje rączki mają mnóstwo pracy,a wszystko takie piękne,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne są ;) Ale ileż to trzeba pracy i dziergania ;) Podziwiam ;)!
    Serdecznie pozdrawiam
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm.....
    czy Ty czasem sypiasz ? :)
    piękna frywolitka

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem w szoku!!! Taki stos frywolitkowych piękności:) Też jestem ciekawa jak będą wyglądały na bluzeczkach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, tytuł brzmi jakby drugie dno miał (w stylu reklamy Snickersa cytuję "kto mi zajumał dezodorant";)

    Ostatnio robiłam 6 podkładek i jak na złość wybrałam biały bardzo sztywny kordonek (jak sznurek się zachowuje) i połączyłam go z miękką brązową Snehurką. Co za horror, nie chciało się układać, 2 tygodnie się nad tym męczyłam i pociłam. Nigdy więcej takich ryzykownych połączeń

    OdpowiedzUsuń
  8. Już sobie wyobrażam te bluzeczkę...
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Obłędne te frywolitki. Dla mnie to ciągle czarna magia, choć kiedyś próbowałam się nauczyć. Mam chyba na to za mało cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne tworzysz rzeczy jak dla mnie to magia :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. o taki stosik robi wrażenie:)
    oj śliczna bluzeczka będzie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam twierdzę, że przypadki się zdarzają, a jeśli jeszcze owocne, to bardzo dobrze!Miłej niedzieli życzę!

    OdpowiedzUsuń
  13. Papier na kartki kupiłam w Empiku.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. cudowne :0
    i ten bajeczny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Prawdziwa Nitka Czarodziejka.... :)

    Wspaniała historia z artystycznym finałem! Bardzo jestem ciekawa efektów Waszej współpracy!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. jesteś absolutną mistrzynią w tym co robisz!
    Nie mogę wyjść z podziwu, woreczek mereżkowy jest po prostu cudny!
    a moje serce podbiła zwłaszcza pepitkowa owca :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za poświęcony czas i cenny komentarz. Zapraszam znów :)