Bo mnie jakaś taka słabizna ogarnia i leń się we mnie panoszy!
Tylko bym w książkach siedziała, albo po lasach i łąkach się uganiała... Już się też na mnie kleszczysko wstrętne zasadziło i pod kolanem dziabnęło :( No cóż... sama się prosiłam, to mam...
Ale jak tu po świecie nie ganiać, gdy na nim tak pięknie?
Znów na wsi byłam.
Z okna i tarasu taki widok na ogród miałam:
Tu po lasach wędrowanie...
Po zagajnikach brzozowych...
O tej porze roku, wiadomo - króluje nawłoć...
W sadach jeszcze czerwienią się jabłka...
Wrzesień rozpieszcza nas słońcem...
Owady pracują niezmordowanie...
W ogrodzie żaby zażywają kąpieli w basenie i chronią się przed słońcem pod parasolem z liścia, jak ta spryciula :)
Zaczynają już jednak dominować jesienne barwy...
Ze zdjęć wybrałam żabę na konkurs fotograficzny w Misiowym zakątku :) Kto ciekawy, jaki wiersz wymyśliła autorka blogu i zabawy, może kliknąć w poniższy banerek. A może i dołączyć do zabawy?
Zabawa fotograficzna MIESIĄC W OBIEKTYWIE
We Włodowicach trafiłam na odpust... W procesji panie w ludowych strojach niosą wieńce dożynkowe...
Jest też Matka Boska Częstochowska haftowana krzyżykami :)
I choć wzór z gatunku koszmarków (w moim odczuciu oczywiście) a krzyżykom daleko do doskonałości, to jednak jakże dużo w tym serca i pracy Pani, która obraz wyhaftowała... Takie prace wzruszają mnie bardzo. Bo tu nie myśl o warsztacie, a o temacie jest na pierwszym miejscu. I hołd, z całym zaangażowaniem, na jakie autorkę stać, oddany :)
A u mnie nad wyraz skromnie :)
Zainspirowana naturą mały listeczek szydełkiem wysupłałam w nadziei, że Uli za zakładkę albo jakąś inną ozdobę posłuży...
Powstały też dwie znane Wam już lawendowe saszetki z frywolitką na tiulu. Do poprzedniej wersji dodałam perełki i frywolny sznureczek:
W przygotowaniu cztery kolejne. Na razie są koronki. Jeszcze ciepłe, z niepochowanymi nitkami, w mocnym nieładzie...
Jest też na ukończeniu zimowy hafcik. Do zrobienia kreseczki i bałwan wskoczy na świąteczną kartkę :)
Wreszcie na sam koniec pochwalę się kuferkami, jakie sobie sprawiłam. Są świetne! Jedne mają uchwyty skóropodobne, inne plastikowe, jeszcze inne parciane. Wszystkie mi się bardzo podobają. Ale chyba najbardziej te marokańskie. Mam nadzieję, że wreszcie u mnie zagości porządek, bo jakoś nie potrafię ogarnąć bałaganu w moim pokoju - pracowni :)
Na dziś to tyle :) Teraz kawka i biegnę na obchody Tarnogórskich Dni Gwarków :) W mieście czeka na mnie moc atrakcji, a wśród nich rękodzielnicze kramy :) W następnym poście pochwalę się, co na tych kramach upolowałam ;)
Dzięki za budujące komentarze, za to, że wciąż tu zaglądacie :)
Życząc Wam wspaniałego weekendu i twórczego nowego tygodnia, żegnam się z Wami (mam nadzieję, że nie na długo) zdjęciem pewnej wyjątkowej gruszy...
Do sklikania :)
Aniu bo jak tu siedzieć z robótką w ręce kiedy taka piękna końcówka lata...
OdpowiedzUsuńzimą nadrobimy robotkowanie:-) a teraz korzystajmy jeszcze z tego co nam przyroda i piękna pogoda daje:-)
Pozdrawiam
Święte słowa, Aguś!
UsuńUściski!
Skoro lato tak dalej nas rozpieszcza, trudno wysiedzieć w domu. Takie piękne klimaty natury warto zapamietać na dłużej, bo kto wie jaka będzie zima. Twoje zdjęcia sa prześliczne, a robótki jeszcze piękniejsze. Oj marzy mi się taka frywolitkowa malusia podusia. Kuferki ułożone jeden na drugim jakby szykowały się do podróży, wyglądają zjawiskowo, podobnie jak Matka Boska na pniu drzewa. Pozdrawiam i miłego wędrowania po rękodzielniczych kramach.
OdpowiedzUsuńKażda zima jest piękna! Każdy dzień zachwycający :) Ja tak już mam, że cieszę się każdym dniem, nawet najbardziej szarym i słotnym :)))
UsuńKramy mam już za sobą, forsa wydana :)
Pozdrówko!
Nie bądź dla siebie taka surowa, trzeba wykorzystać te ostatnie ciepłe dni, zanim nawiedzi nas typowo jesienna aura :)
OdpowiedzUsuńMnie tam żadna aura nie straszna, ta jesienna też cudna będzie :) To fakt, że jak chłody nastaną i dzień zmaleje, więcej będziemy w domu siedzieć, to i dla robótek lepszy czas nastanie. Ale wiesz, jak się leń za długo panoszy, to trzeba jednak łotra przegnać, bo by nam się wątroba popsuła z nieróbstwa :)))
UsuńBardzo piękne zdjęcia, zazdroszczę Ci tych pięknych widoków! Co do prac to są świetne! Bardzo mi się podobają saszetki, no i kuferki boskie!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za dobre słowa :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ale dużo ślicznosci. Kuferki super, saszetki genialne, balwanek fajny, a jakbyś miała nadwyżkę kopniaków, to chętnie odkupię
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No własnie nikt mi nie chce sprzedać :)))
UsuńPozdrawiam!
Ale Anula, to właśnie lato! Brak czasu na siedzenie w domu :) I cudownie! :)
OdpowiedzUsuńJesienią ponownie ujrzymy Twoje piękne prace uwiecznione na cudnych, klimatycznych zdjęciach :)
Buziaki!
A ja się już nie mogę doczekać zapowiadanego przez Ciebie kursu fotografowania!!!
UsuńUściski!
Przed nami pół roku zimna, więc korzystaj ze słońca i pięknej pogody bez odrobiny wyrzutów sumienia:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, Krysiu! Skoro tak, posłucham Cię z największą przyjemnością :)
UsuńBuziole!
Aniu też bym wybrała bieganie po łąkach i lasach :) Poduszeczki z frywolitką są cudne. Walizeczki godne pozazdroszczenia, a wszystko to przepięknie obfocone. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSkoro mój wybór słuszny, to już nie marudzę i biegam dalej :)
UsuńDziękuję i uściski przesyłam!
korzystaj póki pogoda dopisuje! ale i tak widzę cudowności zrobiłaś :D czyli potrafisz połączyć przyjemne (hasanie po łące) z przyjemnym (tworzenie) :)
OdpowiedzUsuńJak my się mamy dobrze! Same przyjemności :)))
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo lubię tę porę roku a że w tym roku wyjątkowa pogoda to tym bardziej trzeba korzystać. Zdjęcia przepiękne a widoki z okna faktycznie cudowne. Lawendowe saszetki z frywolitką na tiuli są po prostu obłędne,gustowne i bardzo eleganckie. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńJak cudownie jest żyć! :D
UsuńDziękuję i pozdrowienia serdeczne ślę Ci, Aniu :)
No i po to jest lato, żeby upajać się pięknymi widokami, słońcem i się zresetować! Wspaniałe widoki!
OdpowiedzUsuńA kuferki są super! Ajć, na ich widok w głowie odzywa się cichy krzykacz: chcę takie!
Ciekawa jestem co upolowałaś na kramach :) Czekam na relację :)
Ewo, masz rację! Szkoda lata na siedzenie w domu :))) Wiosną mało z domu wychodziłam, to chociaż teraz sobie folguję :)
UsuńDziękuję za taką opinię na temat saszetek :)
Kramy już przepatrzone. Jakieś tam drobiazgi sobie kupiłam, pokażę niebawem, choć nie wszystko będę mogła...
Aniu, jak ja Ci zazdroszczę tego kwiecia za oknem, zapachu lasu i spacerów ... i te Twoje saszetki pełne lawendy, otulone tiulem i królewską koronką, ach ....
OdpowiedzUsuńŁap promyki słońca :)
Pozdrawiam
Joanna
Joasiu, to tylko okazjonalne, tylko podczas pobytu na wsi u Rodziny. Na co dzień bloki i miasto... ale na szczęście też tonące w zieleni :)
UsuńDzięki za taki miły komentarz na temat saszetek :)
Buźka!
Cudowna lawendowa saszetka.
OdpowiedzUsuńWszystko cudowne co pokazałas. Nawet te liście jesienne...
A tam lenistwo, łapanie słońca i ładowanie akumulatorów na zimę po prostu :) Listek szydełkowy przecudny!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olu :) Ja też lubię ten listek, ma w sobie coś, bo nie jest symetryczny. Nie przepadam za symetrią... ;)
UsuńCudne zdjęcia jak zawsze :) Chciałabym umieć tak patrzeć na świat przez obiektyw jak TY Aniu :))
OdpowiedzUsuńA czy do takich saszetek lawendowych nadają się tylko kwiatki, bo u mnie krzaczki fajne ale kwiatka ani jednego :(
Pozdrawiam
Ewo, to bardzo miłe, co piszesz o tym patrzeniu na świat :) Obawiam się, że listki mogą kruszyć się i wysypywać przez oczka tiulu. Może w przyszłym roku zakwitnie Ci lawenda... A można też kupić susz lawendowy w internecie :)
UsuńOde mnie na kopniak byś sienie załapała. Lato to często słabszy okres w blogowaniu, a jednak czasem się pojawiamy w naszym wirtualnym świecie. PO zdjęciach widzę, że coś jednak się dzieje. Listek jest piękny, świetny pomysł na zakładkę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ania
Aniu, gdy widzę, jak u Ciebie robota wre... marnie przy Tobie wypadam :)))
UsuńDziękuję za listek :) Mnie też się podoba ;)
Aniu, piękności pokazujesz i myślę, że żadnego kopniaka nie potrzebujesz ;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w saszetkach lawendowych :)
A zdjęcia cudne... jeszcze wrócę, aby na nie popatrzeć.
Miłego tygodnia, Kochana :)))
Taka miłość jest fajna, bo nie rani, Iwono :))) A mnie jest bardzo przyjemnie z tego powodu :)
UsuńI ja Tobie życzę pięknego czasu!!!
Cudne zdjęcia! Kleszcza ostatnio mój mąż złapał...a może to kleszcz mojego męża, choć całą rodziną byliśmy w lesie. Życzę Ci aby siły wróciły...pogoda piękna to trzeba korzystać...na taras z kawą i robótka w ręce :)
OdpowiedzUsuńTworki Twoje śliczne a nabytki mnie zachwycił! Gdzie kupiłaś kuferki? W internecie, czy to ze stacjonarnego sklepu?
Pozdrawiam Aniu!
Aniu, siły mam, wczoraj balowałam na koncercie Kasi Stankiewicz i Varius Manx... tylko chęci do robótek brak :) A taras mam niestety tylko u rodziny na wsi lub u Przyjaciół... własnego brak :(
UsuńKuferki kupiłam tu: http://www.kidstown.pl/walizeczki.html
Serdecznie pozdrawiam!
Może z jesienią i chęci na robótki wrócą ;)
UsuńDziękuję za namiar...na pewno zajrzę :D
Buziaki!
Kopniaka nie dam, ale serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNawet kopniaka mi żałujesz! :D
UsuńI ja pozdrawiam cieplutko :)
Piękna jesień Aniu, nasyc się nią i nacieszyć ;) wspaniały czas więc trzeba z niego korzystać :))) cudowności tworzysz! Lawendowe zawieszki są niezwykle eleganckie!
OdpowiedzUsuńKuferki rewelacyjne:)
I tego się będę trzymać! Dziękuję i buziaki przesyłam :)
UsuńW takich okolicznościach napawałabym się tylko widokami i "ładowała akumulatory". Piękne widoki. Jesienią, jak już zelżeją te upały będzie czas na więcej robótek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Masz rację, Magdo :)
UsuńBuziaki!
Aniu, czy coś Cię goni? Leniuchuj jeśli możesz.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjątka porobiłaś, saszetki cudowne, hafcik, listek uroczy - czego chcieć więcej.
Pozdrawiam Ola.
Chyba masz rację :) Poczekam sobie spokojnie aż chęć do robótek wróci :)
UsuńPozdrawiam cieplutko, Olu :)
We Włodowicach powiadasz....jeśli proboszczem jest tam ks.Roman Dziembowski to mój bardzo dobry znajomy ;) Pozdrów go.
OdpowiedzUsuńWszystkie zdjęcia klimatyczne ale jak doszłam do saszetki lawendowej to zaniemówiłam. Jest przepiękna!!!
Joasiu, to nie jest moja parafia, bywam tam tylko podczas pobytu u Rodziny na wsi. Ale wiem, że proboszczem we Włodowicach jest ks Mariusz Walczyk :)
UsuńCieszę się, że saszetka Ci się podoba :)
Pozdrówko!
Przepiękne zdjęcia! Aż i mnie się zachciało takich wędrówek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
To tylko ruszać w poszukiwaniu przygody!
UsuńPozdrawiam równie serdecznie :)
Z pogody trzeba korzystać, bo jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje lawendowe saszetki! Małe dzieła sztuki!!!
Bardzo piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńKorzystaj z lata. Moje lato skończyło się w lipcu z chwilą powrotu do IE. Jeśli nie pada też wychodzę na ogród,chociaż czasem można zmarznąć. Jak zawsze zachwycają mnie Twoje cudowne lawendowe saszetki.
OdpowiedzUsuńJak Ty to nazywasz leniem, to ja już nie wiem, jak nazwać swoje "niewielenrobienie".
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia i przepiękna frywolitka. Nadal jestem w niej zakochana... Oj te saszetki...
Pozdrawiam ciepło :*
Prześlicznie zdjęcia, saszetki to wiadomo podziwiam co roku, gdzie Aniu zakupiłaś te cudenekuferki ?
OdpowiedzUsuńDziękuję,Violuś :) Kuferki kupiłam tu:
Usuńhttp://www.kidstown.pl/walizeczki.html
Buziaki!
Ale piękne zdjęcia i wszystko co na nich. Bardzo mile sie oglądało i czytało :) I dziekuję Ci za udział w mojej zabawie :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia rewelacyjne i klimat na nich też, można się rozmarzyć. A z tymi walizkami to przesadziłaś :) rrrrrr chciałbym mieć chociaż jedną a Ty co na sklep napadłaś hehe. Pozdrawiam cieplutko bo na podkarpaciu coś dziś powiało chłodem.
OdpowiedzUsuńOczy nacieszyłaś, powietrzem się zachłysnęłaś. Pewnie chęci na robótki wrócą. Zresztą to, co w tym wpisie pokazałaś, sugeruje, że wcale tak znowu nie leniuchujesz. Śliczna saszetka, piękny listek, no i z bałwankiem będzie urocza karteczka :)
OdpowiedzUsuńCzy można u Ciebie zamówić taką poduszeczkę na igły jak ta lawendowa z frywolitką?
OdpowiedzUsuń