Ale za to z wrześniowymi promyczkami słonka!
I w cieniu:
I w zbliżeniu:
Niczego nie zmieniłam. Podoba mi się w tym projekcie między innymi to, że każdy z obrazków czymś zaskakuje. Dlatego pozostaję wierna oryginałowi :)
Szkoda, że na świeże wisienki prosto z drzewa trzeba będzie czekać do przyszłego lata...
Dobrego tygodnia!
Śliczne wisieneczki!
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają w promykach słońca:-)
Pięknie prezentują się wisienki na naturalnej kanwie. I nie ma znaczenia czy w słońcu czy też nie...
OdpowiedzUsuńOt, ręka Mistrza!!
Pozdrawiam cieplutko
A wisienki są fragmentem czego? Obrusu, serwetki? Czemu ukrywasz całość, zżera mnie ciekawość ;)
OdpowiedzUsuńJOLU:
OdpowiedzUsuńTo nie kanwa, to len najprawdziwszy, ale nie najlepszej jakości, niestety, bo jak dla mnie a luźno tkany...
Dziękuję za "rękę mistrza" :D
RENIFER:
Całość to obrazek złożony z sześciu części, a pokazany jest w bocznej szpalcie, w zakładce: Biorę udział :)
Wisienek coraz więcej. Całość zapowiada się bardzo pięknie :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ślicznie to wygląda na tym lnie :) Prawie połowa obrazka za Tobą :D
OdpowiedzUsuńWisienki jak prosto z sadu!
OdpowiedzUsuńpiękny ten obrazek, całość będzie wręcz rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńCudne,
OdpowiedzUsuńjeśli Twoje wisienki są spóźnione, to co mogę powiedzieć o moim ptaszku, który do końca jeszcze nie powstał...
śliczne, już wysyłam kolejna część:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch jakie piękne...śliczne!!!
OdpowiedzUsuńŚlę ciepłe wrześniowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
Ślicznotki:)
OdpowiedzUsuńpiękne wisienki, zwłaszcza we wrześniowym słoneczku
OdpowiedzUsuń