wtorek, 23 lipca 2024

Gile i jarzębina

 Witam w słoneczne, lipcowe popołudnie.
Środek lata, a ja przychodzę z gilami w zimowej scenerii (wzór Coricamo) na zakładce do książek. Gile przysiadły tu na gałązkach jarzębiny oprószonych śniegiem. Pomyślałam, że owoce jarzębiny, które już pięknie się wybarwiły, mogą do zimy nie dotrwać w dobrej kondycji wizualnej przy takich letnich upałach. Dlatego nie ma co czekać na czas zimowy z fotką. Jednak teraz żałuję, ze nie oberwałam listków z gałązki, Byłoby bliżej tego, co jest na zakładce. Jeśli się zdarzy, że tegorocznej zimy spadnie śnieg i owoce będą wyglądały odpowiednio, to zawsze zdjęcie jakieś, w bardziej stosownym entourage'u  można pstryknąć i dodać w poście. 
Zatem czas na fotki, takie, jakie mam w chwili obecnej.

Najpierw proces wyszywania:


A tu już gotowa:





Jak widać, zakładkę haftowałam na białej kanwie plastikowej. Użyłam, jak zazwyczaj, muliny DMC. Tył podkleiłam materiałem bawełnianym (kreton) z motywem zimowym odpowiedniej wielkości, wydrukowanym na zamówienie. Górę i dół wykończyłam lamówką.


A skoro w temacie zakładki jesteśmy, to dodam, że koleżanka poprosiła mnie o pięć zakładek "ogoniastych". Cztery wyhaftowałam, a piąta to odstąpiona z własnych. W sumie powstało ich już dziesięć, a całkiem możliwe, że będą jeszcze jakieś... bo koleżanka napisała, że jest zachwycona i myśli o kolejnych ;-)))
Tym orientalnym pracom poświęciłam już osobne wpisy, więc tylko fotka dla udokumentowania, że się zdarzyło. Zdjęcie wykonała koleżanka po otrzymaniu przesyłki. W niedługim czasie polecą w kolejną podróż, tym razem za ocean, Do USA :-)


Zanim się pożegnam, zdradzę Wam jeszcze, co teraz u mnie w robocie.
Po latarni morskiej zabrałam się za łódki rybackie M. Powella. Od dawna miałam na nie ochotę. Na razie mam tyle:


Haftuję muliną Anchor, kreseczki zostawiając na koniec.
To tyle na dziś. 
Pozdrawiam lipcowo, słonecznie i bardzo serdecznie.
Kłaniam się też nisko w podziękowaniu dla wszystkich Odwiedzających i komentujących.
Pięknego, wakacyjnego czasu dla Was!
Chranna

piątek, 28 czerwca 2024

Ku przystani...

Upał. Pot rosi czoło, szyję, plecy... całe ciało. W takich warunkach nic mi się nie chce. Ale obiecałam! I obietnica szczególna. 
Mojemu kochanemu Przyjacielowi złożona ponad dwa lata temu.
Był wyjątkowym Człowiekiem. Wrażliwym erudytą z genialnym poczuciem humoru, z błyskotliwym, otwartym umysłem. I choć starszy ode mnie o dwadzieścia lat, zawsze szedł z duchem czasu.
Pasji miał wiele. Literatura, muzyka, fotografia, architektura, modelarstwo, majsterkowanie... Właściwie nie było takiej dziedziny sztuki, nauki, życia... która by Go nie interesowała.
Obiecana latarnia miała wskazywać bezpieczną drogę do portu wszystkim cudnym łódkom i żaglowym okrętom, które projektował i wykonywał z dbałością o detale. Bo też piękną miał wyobraźnię i złote ręce do takich twórczych działań...
O swoim ostatnim modelu i związanymi z nim projektami pisał do mnie w lutym 2022 roku: "Na kadłub najlepsza byłaby balsa, bo wygodna w obróbce, w miarę trwała i dobrze przyjmuje barwniki.  Szukam odpowiednich klocków albo deseczek. Praca będzie trwała długo. Nie lubię się spieszyć, robię wiele poprawek i wersji szczegółów, dopracowuję. Mam czas :)"

Nie zdążył... I ja nie zdążyłam z moją latarnią dla Niego. Wierzę jednak, że - swobodny i wolny od wszelkich ziemskich trudów - żegluje teraz gdzieś po niebiańskich rzekach, morzach i oceanach w swoich cudnych łódkach pod pełnymi żaglami... A ja moją obietnicę sfinalizowałam wczoraj...



Wzór opracowany przez Isabelle Haccourt-Vautier na podstawie grafiki Nicole Porte (PortNIC).

Haftowałam na lnie Zweigart Belfast 32ct 3609/7729 pełnymi krzyżykami w dwie nitki. W hafcie jest 11 kolorów. Mieszanych brak. Dzięki temu pracowało się bardzo szybko i przyjemnie, przy czym stosunkowo niewielka ilość kresek (w czterech kolorach) pozwoliła szybko cieszyć się ostatecznym efektem.

Jak widać, chromatyka całości jest bardzo stonowana, co sprawiało, że praca wlewała tak potrzebny mi spokój w chorującą po bolesnej stracie, tęskniącą Duszę...


Dziś tyle. 
Dziękuję serdecznie za ogląd i miłe komentarze do mojego poprzedniego wpisu.
Życzę Wam wspaniałego, letniego wypoczynku i bezpiecznych wakacyjnych wojaży.
Do sklikania. 
Chranna

wtorek, 21 maja 2024

Pszczoły bąków nie zbijają

 Witajcie w moich progach.
A dziś te progi to zaprzyjaźniona pasieka mistrza pszczelarskiego Jana Lubosa. Pan Jan - Tato mojej Przyjaciółki - napisał opracowanie dotyczące Jego praktyki gospodarowania, doświadczeń i osiągnięć w pracy z pszczołami, a ja to opracowanie redagowałam i dokonywałam korekty. Z tej okazji, w podziękowaniu za Naszą współpracę, wyhaftowałam (a jakże!) zakładkę do tej publikacji.
Promocja i spotkanie Koła Pszczelarzy z Nakła Śląskiego odbyło się na terenie pasieki Pana Jana w minioną niedzielę, a wczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Pszczół ustanowiony przez ONZ.
Okazji jest więc bez liku, bym pasiekę, moją zakładkę i zredagowaną publikację dziś tutaj Wam zaprezentowała :-)
Zatem przechodzę do obrazków.
Na początek pasieka:


Poniżej rzeczona publikacja:



I zakładka podarunkowa:







Zakładkę usztywniłam w środku folią ochronną, jaką stosuje się do przechowywania dokumentów, którą okleiłam z tyłu kretonem z odpowiednim motywem:


Bliższe spojrzenie na detale haftu:




Motywy LBP zestawiłam na zakładce według własnego pomysłu.
A całość dopełniła rypsowa tasiemka i metalowa pszczółka zawieszona na łańcuszku :-)





I dziś to by było na tyle :-)
Pozdrawiam Was słonecznie, majowo...
Pięknego czasu!
Chranna

niedziela, 28 kwietnia 2024

MandaLOVE

Witajcie w moim Internetowym domku :-)
Dziś już ostatni z pięciu wzorów zakładek z azjatyckim motywem.
Jak się pewnie domyślacie, na koniec zostawia się to, co najlepsze.
Oczywiście każdy ma swoje preferencje, ale moja jest taka właśnie.
I jak to wedle starego porzekadła, że szewc bez butów chodzi, 
zakładki tej dla siebie nie mam. Jeszcze! Bo niechybnie ją sobie na użytek własny wyhaftuję, gdy tylko okoliczności będą sprzyjać. Będzie mi pasować kolorystycznie do moich okularów ;-)
Tymczasem pojawiła się perspektywa wykonania czterech jeszcze, które polecieć mają w daleki świat, bo do Nowego Yorku. 
No, dobrze. Dość ględzenia. Zapraszam do obejrzenia zdjęć:






I wszystkie razem:



Widzę, że nastąpił przesyt kolorami i chwostami. Ale takie już są te azjatyckie wzory. A ja nie znam umiaru w wykorzystaniu zrobionych zdjęć ;-))))
Wybaczcie... ;-)
W okresie zimowym powstawało coś jeszcze w tematyce świątecznej, ale nie czas o tym pisać, bo, póki co, cieszmy się wiosną :-))
Do sklikania.
Chranna

środa, 24 kwietnia 2024

A nożyczki na doczepkę ;-)

Witam wieczorową porą :-)
Po pastelowych barwach czas na ożywienie.
Będzie to post nasycony zielenią. Od dość ciemnej, do jaskrawej.
Skoro poruszam się w tej samej tematyce i wciąż azjatyckich na wskroś motywach, to przynajmniej niech barwy się różnią.
Czy Wy też tak macie, że przy pracy nad jakimś haftem dobieracie narzędzia (na przykład nożyczki czy magnes do igły), które jakoś do tej pracy nawiązują?
Ja tak!
Spośród kilkunastu par nożyczek wybrałam więc te, które, moim zdaniem, współgrają barwami i kształtem do tego, co wyhaftowałam.
Bez zbędnego gadania przechodzę do zdjęć. Tym razem szału nie ma. Będą tylko dwa. Nie wiem, czemu potraktowałam tę zakładkę po macoszemu przy sesji... Chyba dlatego, że jakoś najmniej trafiła w mój gust:



Na pierwszym zdjęciu, u dołu, widać, że tył zakładki podkleiłam zielonym filcem. Z wszystkimi sześcioma, jakie zrobiłam, postąpiłam tak samo. Obrobiłam dookoła kordonkiem za pomocą szydełka, z tyłu przyprasowałam biały sztywnik krawiecki i na ten sztywnik przykleiłam filc.
Jeszcze tylko jedna została mi do pokazania i więcej tym tematem zamęczać Was  nie będę ;-))
Dziękuję za Waszą obecność i komentarze. 
Do następnego napisania.
Chranna

niedziela, 21 kwietnia 2024

Przyszła kolej na pasteLOVE ;-)

Dwie kolejne zakładki z motywem motylkowym utrzymane są w pastelowej tonacji barwnej. Podoba mi się taka chromatyka, ale ładniejszą - moim zdaniem - zostawię na sam koniec prezentowania tej serii rodem z Dalekiego Wschodu ;-)
Przy fotografowaniu motylkowych troszkę się zgapiłam, bo mogłam wykorzystać jako gadżet magnes do igły w kształcie motyla, którego chętnie przy haftowaniu używam. No cóż, gapiostwo swoje konsekwencje ma. Sesji powtórzyć nie mogę, bo zakładki bardzo szybko w innych, dobrych rękach się znalazły. I to właśnie ten pośpiech sprawił, przy niedogodnych warunkach świetlnych nota bene, że mój motylkowy magnesik na żadną fotkę się nie załapał ;-(
Za to nożyczki kwiatowe i pudełeczko aż dwa razy ;-D

Zakładki prezentują się tak:

1. 





2.




Na dziś to tyle.
Dziękuję za ogląd i komentarze.
Trzymajcie się ciepło, bo zimka nam wróciła tej wiosny!
Do sklikania.
Chranna

wtorek, 16 kwietnia 2024

Kto ma ogródek, wyrywa chwasty, kto nie ma, czyta książki i doczepia chwosty... do zakładek

Cześć i czołem :-)
Czas najwyższy się pokazać poświątecznie.
Nie wiem, skąd mi to przychodzi, ale u mnie wszystko dzieje się stadami.
Po stadzie zajęcy przyszedł czas na niemal hurtową produkcję zakładek do książek. A wszystko za sprawą Koreańczyków i Chińczyków. Ci pierwsi wymyślili motywy i opracowali wzory, a Ci drudzy zmajstrowali odpowiednie chwosty. Myślę, że razem nieźle się wszystko komponuje. Kiedy zobaczyłam te wzory SODY, już wiedziałam, że muszę je wyhaftować na zakładkach i przyozdobić je, jak widać. Zamówiłam około mnóstwa chwostów i czekały sobie w pudełku na swój czas. W sumie wyhaftowałam już tych zakładek sześć.
Na pierwszy ogień poszły fiolety. Choć nie przepadam za tym kolorem, to jednak sam motyw i jego trójwymiarowość urzekły mnie.
Zakładka tak się spodobała, że poproszono mnie o pięć. Na szczęście każda miała być inna, bo za powtórkami nie przepadam. A i tak nie uchroniłam się od zdublowania zakładki, bo pierwszą - tę z różowym brzegiem - potraktowałam jak prototyp. Druga ma kolor brzegu lila.
Pierwsza wersja prezentuje się tak:









Druga tak:



Kolejne zakładki zaprezentuję wkrótce.
Tymczasem dziękuję za każde dobre słowo pod poprzednim postem i życzę radosnej, wiosennej twórczości rękodzielniczej wszystkim razem i każdemu z osobna.
Do sklikania!
Wasza Chranna