Miło mi powitać Was w przeciągu tak krótkiego czasu od ostatniego wpisu, co mi się nieczęsto zdarza. Bo jakoś tak coraz rzadsze u mnie te posty. A to dlatego, że hafty teraz nieco większe, niż motywy na kartki.
A ja tak mam, że kilku prac na raz nie rozpoczynam, tylko kończę zaczętą i dopiero przechodzę do czegoś następnego :-)
Rzadziej też ostatnio pokazuję coś w trakcie pracy... Brakuje mi własnego ogrodu i lasu w pobliżu, żeby częściej organizować sesje zdjęciowe. No i aparat do bani, jak śpiewał Czesiu Mozil... :-(
Ale dość narzekań. Ad rem.
Tulipany wyhaftowałam dość szybko. Praca nad nimi trwała trzy tygodnie. Z początku jakoś tak średnio byłam zadowolona z efektu. Przyznam, że za motywami kwiatowymi jakoś nie przepadam szczególnie... Ale powoli się do tych tulipanów przekonuję ;-) Myślę, że oprawa zrobi swoje i będą się ładnie prezentowały na ścianie :-)
Miałam ogromny problem z wyborem zdjęć, bo sesja mi się nie udała. Mam tendencję do przeładowywania kadrów, przez co traci główny motyw, bo uwaga odbiorcy jest rozproszona. Póki co, musi być to, co jest. Zapraszam do obejrzenia :-)
Co będzie następne, nie wiem... Być może pójdę za ciosem i wskoczy na tamborek kolejny botaniczny motyw... Tymczasem dziękuję najpiękniej, jak tylko potrafię, za każde dobre słowo pod adresem tego, co ku mojej uciesze czytacie tu i oglądacie :-)
Na kolejne dni maja życzę Wam cudownej przygody z rękodziełem i naturą, która tak pięknie nas w maju dopieszcza :-)
Paa
Wasza Chranna w nieustającym związku z nitką :-)