Upał. Pot rosi czoło, szyję, plecy... całe ciało. W takich warunkach nic mi się nie chce. Ale obiecałam! I obietnica szczególna.
Mojemu kochanemu Przyjacielowi złożona ponad dwa lata temu.
Był wyjątkowym Człowiekiem. Wrażliwym erudytą z genialnym poczuciem humoru, z błyskotliwym, otwartym umysłem. I choć starszy ode mnie o dwadzieścia lat, zawsze szedł z duchem czasu.
Pasji miał wiele. Literatura, muzyka, fotografia, architektura, modelarstwo, majsterkowanie... Właściwie nie było takiej dziedziny sztuki, nauki, życia... która by Go nie interesowała.
Obiecana latarnia miała wskazywać bezpieczną drogę do portu wszystkim cudnym łódkom i żaglowym okrętom, które projektował i wykonywał z dbałością o detale. Bo też piękną miał wyobraźnię i złote ręce do takich twórczych działań...
O swoim ostatnim modelu i związanymi z nim projektami pisał do mnie w lutym 2022 roku: "Na kadłub najlepsza byłaby balsa, bo wygodna w obróbce, w miarę trwała i dobrze przyjmuje barwniki. Szukam odpowiednich klocków albo deseczek. Praca będzie trwała długo. Nie lubię się spieszyć, robię wiele poprawek i wersji szczegółów, dopracowuję. Mam czas :)"
Nie zdążył... I ja nie zdążyłam z moją latarnią dla Niego. Wierzę jednak, że - swobodny i wolny od wszelkich ziemskich trudów - żegluje teraz gdzieś po niebiańskich rzekach, morzach i oceanach w swoich cudnych łódkach pod pełnymi żaglami... A ja moją obietnicę sfinalizowałam wczoraj...
Wzór opracowany przez Isabelle Haccourt-Vautier na podstawie grafiki Nicole Porte (PortNIC).
Haftowałam na lnie Zweigart Belfast 32ct 3609/7729 pełnymi krzyżykami w dwie nitki. W hafcie jest 11 kolorów. Mieszanych brak. Dzięki temu pracowało się bardzo szybko i przyjemnie, przy czym stosunkowo niewielka ilość kresek (w czterech kolorach) pozwoliła szybko cieszyć się ostatecznym efektem.
Jak widać, chromatyka całości jest bardzo stonowana, co sprawiało, że praca wlewała tak potrzebny mi spokój w chorującą po bolesnej stracie, tęskniącą Duszę...
Dziękuję serdecznie za ogląd i miłe komentarze do mojego poprzedniego wpisu.
Życzę Wam wspaniałego, letniego wypoczynku i bezpiecznych wakacyjnych wojaży.
Do sklikania.
Chranna
Pięknie napisane. Wspaniale piszesz o przyjacielu. Straty dobrych i bliskich ludzi zawsze bolą. Hafcik cudowny, Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję, Alu. Nie potrafię wypowiedzieć, jak bardzo boli...
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Piękna praca, w sam raz na letnią dekorację. Szkoda, że dobrzy ludzie zbyt szybko odchodzą. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNasze życie to pasmo powitań i pożegnań... Spoglądam w niebo... gdzie "mieni się wśród gwiazd obietnicy blask". To jedyna pociecha teraz dla mnie...
UsuńSerdeczności moc dla Ciebie.
Dziękuję Ci.
"Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna..." od razu to mi się przypomniało, kiedy czytałam Twój wpis. Latarnia śliczna i myślę, że i z niebiańskich mórz da się ją wypatrzyć.
OdpowiedzUsuńWiedział o tym doskonale, bo poezja, również J. Twardowskiego, nie była Mu obca, Elu. Ale lubił przewrotność i przymrużone oko. Miał dystans do świata i do siebie. Odchodził świadomie i z wielką klasą...
Usuń"Wiem to. Wiem, że tą łodzią My płyniemy razem... (...)
...że tą łodzią My płyniemy zawsze.
Cały świat - osłaniany w naszych dłoniach płomyk..."
Dziękuję Ci za piękny komentarz!
Rozumiem Twoje rozbite na milion kawałków serce.
OdpowiedzUsuńTa latarnia to hołd i pomnik dla bliskiego Ci człowieka.
Ściskam mocno.
Pięknie napisałaś. Wszystko prawda.
UsuńDziękuję Ci serdecznie za Twoją empatię 🤗
Bardzo mi przykro. Uściski!
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam 🌹
UsuńWzruszający wpis poparty klimatycznym haftem. Uściski dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Gosiu. Są w życiu takie chwile, że uczuć nie da się opisać ani słowem, ani obrazem...
UsuńMyśl
OdpowiedzUsuńOtulam dreszczem
zmarznięte słowa
znikomych oczu
spragnionych
...
Joaś B.M
Dziękuję, Joasiu...
UsuńPrzeczytałam dwa razy wpis, łzy w oczach i nie wiem co napisać... najważniejsze, że obietnica spełniona a Przyjaciel wie, że latarnia skończona i pewnie się jej przygląda i podziwia bo ślicznie Ci wyszła... dobrego dnia życzę i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Małgosiu, za Twoją empatię, współodczuwanie i odbiór mojego haftu.
UsuńPozdrawiam serdecznie i życzę Ci dobra we wszelkich aspektach życia :-)
Bardzo przykro po stracie przyjaciela. Ja jeszcze nie otrząsnęłam się po stracie babci. Piękna praca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNasze życie to ciąg powitań i pożegnań... Wierzę, że się spotkamy z naszymi Bliskimi. Dziękuję i pozdrawiam również :-)
UsuńWiem, ze byłam i pisałam komentarz, a nie widzę, czyżby znowu? Haft przepiękna i na pewno sprawiłby wiele radości, szkoda, że Twój Przyjaciel już go nie zobaczy, ale wiesz, że obietnicę spełniłaś, a to najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie pojawił mi się do zatwierdzenia Twój poprzedni komentarz. Dziękuję, że ponowiłaś wizytę u mnie i serdecznie pozdrawiam, Renato :-)
UsuńJakie to wzruszające! Z jak niezwykłym człowiekiem było Ci dane spotkać się w życiu. Pozdrawiam serdecznie, niech ta latarnia Tobie oświetla drogę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOlu, to nie było zwykłe spotkanie. To więź, która nie zna kresu, bo jest ponadczasowa. Takie zdarzają się raz na milion świetlnych lat.
UsuńDziękuję Ci serdecznie i dalszych, pięknych działań twórczych życzę :-)
Miałaś szczęście Go poznać i nie zapomnisz nigdy...
OdpowiedzUsuńLatarnię wyszyłaś prześlicznie.
Buziaki!