sobota, 13 listopada 2021

Z jesienią w tle... w minor...

 Witajcie, Kochani :-)

Dziś tylko zapowiedź i pokazanie tego, co się u mnie dzieje robótkowo. 
Od dawna miałam w planie tę sex-bombkę ;-)
Nie wiem jeszcze, jak ją wykorzystam, ale myślę o uszyciu rodzaju worka-opakowania dla noworocznego szampana. Dlatego dziś pokazuję tylko fragment haftu, ale jest już gotowy w całości i wrócę tu z nim, gdy uszyję, co zamyślam :-)



Za oknem jesienne chłody, więc trzeba zadbać o ciepłe sweterki... Dwa takie zagościły na mojej ramce do naprężania tkaniny. Jeden już skończony, drugi w obecnej chwili w trakcie pracy nad backstitch'ami.
Uwielbiam te zwierzaki, ale wciąż coś nagłego, bardzo pilnego przeszkadzało w ich wyszyciu. Aż wreszcie doczekały się, stojąc w długiej kolejce, na swoją chwilę.
W planie jest sześć. A na pierwszy ogień poszły biały niedźwiedź i renifer :-)
A niżej zdjęcia z procesu haftowania, żeby nie było, że nic nie robiłam, kiedy mnie tu nie było :-)







Za nami kolejny Konkurs Chopinowski, na który zawsze czekam i przeżywam zmagania pianistów. W tym roku poziom był wyjątkowo wysoki i emocji mnóstwo. Nie opuściłam ani jednego przesłuchania konkursowego, stąd moja mała aktywność blogowa. Ponadto jesień tego roku jakoś szczególnie przykra jest dla mnie, choć kocham bardzo właśnie tę porę roku. Pożegnałam ostatnio aż trzy bardzo bliskie, znajome Osoby i jedną dalszą. I to również nie nastraja do pisania... a raczej do rozmyślań nad tym, co tak naprawdę jest warte wszystkich naszych zabiegów i starań, a co stanowi tylko erzac w naszym życiu i odwraca uwagę od istoty, głębi wartości.
Dlatego dziś jeden z nokturnów Chopina. Taki, który zawsze odbieram każdym koniuszkiem komórek nerwowych, każdym uderzeniem serca...



A za oknem u mnie cudowna, słoneczna jesień... Na osiedlu też może być pięknie :-)





Do sklikania... może w mniej minorowym nastroju...
Pa
Uważajcie na siebie, proszę...
Wasza Chranna