wtorek, 29 listopada 2022

Jest przyczynek, by Martini ruszyło z kopyta ;-)

 ...napisał mi w komentarzu pewien Pan.

Pomiędzy haftami taki mały przerywnik szydełkowy. W końcu na coś przydały się sznurki zalegające w szafkach ;-)

A że dobrze mieć wybór, zatem do wyboru, do koloru. Również dla nie trunkowych - podstawki pod kubki z ulubionym napojem :-)








I jeszcze dla miłośników piesków :-)




I tyle dziś :-)

Moc pozdrowień ślę wszystkim tym, którzy jeszcze tu do mnie zaglądają 🤗🧡

Chranna


środa, 23 listopada 2022

W jasności Ducha Świętego

Króciutko po metryczce z okazji narodzin, dla innej dziewczynki - Honoratki - przyszło mi wyhaftować pamiątkę Chrztu Świętego. Ten motyw rączki i nóżki w koronkach jest rozczulający. Wiedziałam od razu, że tylko taki mogę zaproponować, bo żaden inny ze znanych mi nie podoba mi się. Na szczęście mój wybór został zaakceptowany. Szkoda, że tematyka sakralna w hafcie traktowana jest tak po macoszemu.

Praca szła dużo szybciej niż zakładałam. W miejscowym sklepiku udało mi się kupić ładny krzyżyk z pozłacanej stali chirurgicznej, ozdobiony cyrkoniami. Tu przymiarka:

Jako że moment uroczysty, haft wymagał odpowiedniej oprawy. Wypatrzona w internetowym sklepie ramka idealnie pasowała rozmiarem do haftu. Ucieszyłam się. A ponieważ zastosowałam w nim elementy biżuteryjne, dla zdystansowania szybki należało użyć podwójnego passe partout.  


Myślę, że wyszło stosownie do okoliczności. 


Nadzieję też mam, że za kilkanaście lat doroślejąca Honorata spojrzy nie raz w stronę tej pamiątki i uśmiechnie się, malując paznokcie u swoich stóp... jak przeczytałam w jednym z komentarzy :-)) 

Pięknie dziękuję, że o mnie nie zapomnieliście przez czas mojej absencji, że oglądacie i komentujecie tak pochlebnie moje prace. To dla mnie bardzo motywujące.

Trzymajcie się ciepło, pozdrawiam serdecznie i do sklikania niebawem :-)


sobota, 19 listopada 2022

Pół roku! Czy to możliwe?

 Powiedzieć, że czas nie stoi w miejscu, to nic nie powiedzieć.

On galopuje! Czy Wasze odczucia też takie? Czy może komuś się dłuży, ciągnie w nieskończoność jak makaron...?

No ale niniejszym odkurzam swój blog, bo mnie tu długo nie było i stęskniłam się niepomiernie za Wami, za blogowaniem... Dużo się  przez ten czas zadziało. Jak to w życiu. Czyjeś odejście tam, skąd nie ma powrotu, upalne lato z pobytem na wsi, ważne spotkanie, za którym cztery lata się tęskniło, wizyta przyjaciela z Cork, świętowanie urodzin i pobyt w moim ukochanym, przepięknym Wrocławiu z tej okazji przez dni kilka..., jakieś choróbsko paskudne, chyba covidowe, co dopadło i dopiero po miesiącu raczy odpuszczać nieco. 

No a robótka czy w miejscu stała? O, nie. Co to, to nie. Nigdy! Otóż działo się. Ale żeby z tej pisaniny nie zgotować bigosu, dziś tylko rzecz jedna pokazana zostanie. I będzie to metryczka z misiem w roli głównej dla maleńkiej Jadwini :-)




Obrazek wybrała dla swojej wnuczki moja koleżanka. Jest taki przytulny, milusi... A miś zachował się z dzieciństwa mojej Córki i ma już blisko trzydzieści lat :-)

Jeszcze tylko para moich ulubionych wrocławskich krasnali...


...i tyle na dziś. Do rychłego znów. 

Dziękuję za wszystkie miłe wizyty i komentarze. 

Pozdrawiam Was serdecznie i chwytam za książkę, bo dziś dzień dla literek :-)

Dobrych, radosnych dni!

Chranna