poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Tuniki na dwa palce i reszta...

Choć będzie dziś powtórka z ubiegłorocznej zabawy, to jednak nie tak do końca. Powtórka, bo znów damulki. 
W zeszłym roku lalki szydełkowe w ziołowych spódnicach ku mojej wielkiej uciesze stały się inspiracją dla wielu Waszych działań. W tym roku też już się spotkałam z nowymi wersjami. Pojawiło się i u mnie zapotrzebowanie na dwie nowe :) Zabrałam się więc do roboty. Ale że "nic dwa razy się nie zdarza", damulki różnią się od siebie tunikami, kapeluszami, a nawet parasolkami.
















Kupiłam wiązkę lawendy, ale sypie się okropnie. Damulki zostaną więc wyekspediowane w częściach do samodzielnego montażu.
Przymiarka jednak musiała być:





Mimo bardzo pochmurnej pogody, wariacja na temat kapelusza obowiązkowa w tej sesji :) Zdecydowałam się na kapelusz z różyczką wykonaną czółenkami...








Ale mojej wszy bardziej spodobał się ten z kokardką :)



I jak? Zaakceptowane?
Wasza, wciąż pozostająca w harmonijnym związku z nitką, Chranna

wtorek, 16 sierpnia 2016


Chwalcie łąki umajone,


Góry, doliny zielone,





Chwalcie cieniste gaiki,


Źródła i kręte strumyki.




Co igra z morza falami,


W powietrzu buja skrzydłami,


źródło

Chwalcie z nami Panią świata,
Jej dłoń niech nam wieniec splata...




Mój zielny bukiet ułożony przez Przyjaciółkę z roślin rosnących w naszym najbliższym otoczeniu wygląda tak:


Jest tak piękny, że chciałoby się go pokazać z każdej strony...

Skoro Pani świata pochwalona, to teraz chwalić się będę ja!
Ale choć chwalić się będę, to zasługa moja żadna :)
Bo cóż ja takiego uczyniłam, że candy wygrałam?!
A wygrałam :D
U Anny S :)
Blog Ani nie bez przyczyny nosi tytuł Krzyżyki i inne wybryki :)
Jeden z ostatnich wybryków Ani, to urządzone candy, w którym szczęśliwy los wskazał na mnie, jako jedną z sześćdziesięciu zapisanych do zabawy. I od tego czasu zaczynam się zastanawiać, czy nie zagrać w totka :)))
Dziś otrzymałam przesyłkę od Ani. O tej przesyłce mogę powiedzieć: WOW!

Oto nagroda główna:


A niżej moc wartości dodanej:


Powtórzę teraz to, co napisałam do Ani w mailu:
Nie wiem jak mam dziękować za te wszystkie cuda :) Etui na nożyczki i karteczka cudnie wykonane!
Scrapkami jestem oczarowana, igły takie, jakich najczęściej używam, len, mulinki, bobinki - wiadomo - chleb nasz powszedni, więc radość ma nieopisana :)))
Wzruszyły mnie szczodrość i wielka pieczołowitość, z jaką Ania przygotowała wszystkie prezenty, przeczytawszy moją metryczkę do wymianek.
Nie pokazałam goplany z fistaszkami, a i ona znalazła się w paczuszce, żeby w razie czego hormon szczęścia wytworzyć :)))
Od rana rozradowana, rozmyślam , skąd mi to przychodzi, że taka farciara ze mnie :D

Oczywiście przymiarka już się dokonała i dwie pary nożyczek wskoczyły tam, gdzie odtąd będą odpoczywać po pracy :) Zmyślna przegródka oddziela jedne nożyczki od drugich, a w przypadku projektów monochromatycznych lub takich, do których używa się niewielkiej ilości kolorów muliny, etui może posłużyć za mały, podróżny przybornik :)


Aniu kochana, wdzięcznym sercem dziękuję za TAK BOGATY prezent!

A wszystkim, którzy do mnie wciąż zaglądają, dziękuję za pozostawiane komentarze mimo, że ja ostatnio tylko z doskoku bywam na Waszych blogach, bo wciąż, jak to latem, hulam to tu, to tam, a najczęściej po leśnych ostępach i zamczyskach jurajskich, czasem zaś podejmuję gości lub jestem goszczona i na blogowanie czas bardzo ograniczony :)


Na koniec jeszcze meldunek: 
wszystkie 20 ośmiorniczek znalazło się już w szpitalu 
w Zawierciu. Cieszę się, że bez zastrzeżeń zostały dopuszczone na oddział dla noworodków wcześniaków :)

Niech się Wam dobrze dzieje!
Pa


piątek, 12 sierpnia 2016

Z moich rodzinnych stron...

... wróciłam...
Było tak...





















Łąki skałeckie o każdej porze dnia czarowne...


















Śliwy tak obrodziły, że trzeba strząsać nadmiar owoców i podpierać gałęzie, bo łamią się pod ciężarem śliwek :)







Dziękuję pięknie w imieniu swoim i misia za wszystkie słowa skrzydlate pod poprzednim wpisem :)
Może uda mi się dziś wieczorem nadrobić zaległości i pobuszować troszkę po Waszych blogach, bo nie ukrywam, że się za Wami stęskniłam :)
Pa