czwartek, 27 kwietnia 2023

ON boss/ki, ONA leci w kulki ;-)

 A gdy myślami jestem wysoko, na to, co wokół, przymykam oko - pisał Andrzej Dudziński, twórca kapitalnego ptaszka Dudiego.

I właśnie z takim przymrużeniem oka zostały też zaprojektowane w sposób karykaturalny te motywy, które mnie rozbawiły tak, że zapragnęłam wyszyć je na etui mojego smartfona. Etui jest ozdobione haftem dwustronnie - po jednej stronie Ona - królewna, po drugiej boss...ki ON.
W środku podwójna warstwa ocieplacza i podszewka - dla niej w groszki, dla niego w paseczki - w kolorystyce spójnej z tą w obu motywach. Od jakiegoś czasu etui jest w codziennym użyciu i bardzo dobrze się sprawdza. Świetnie chroni ekranik i jest dopasowane tak, że smartfon nie wysuwa się z niego w torebce, ale zamyślam dodatkowo zastosować jednak jakieś zamykanie. Jeszcze nie wiem, czy będzie to rzep, czy po prostu guzik omotany łańcuszkiem z charmsem jakimś na końcu. 

Póki co, wygląda tak:









A tu w trakcie procesu. Haftowałam na polskim lnie ze starych zapasów muliną DMC:




Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i refleksje dotyczące blogowania :-)
Wierzę, że nasze blogi wciąż będą trwały, a nam nie minie ochota do wspólnych pogawędek, choć wiadomo, że czas nasz na wagę złota.
Wszak cóż jest cenniejszego nad międzyludzkie kontakty, które nie ograniczają się wyłącznie do kliknięcia w łapkę z kciukiem w górę...
Serdecznie Was pozdrawiam, życzę wspaniałej majówki i radosnych, twórczych działań :-)
Do następnego sklikania!
Chranna
 

środa, 19 kwietnia 2023

Uszy do góry!

Otwarte, zapraszam :-))
Wszystkich, którzy tu zapukają :-)
A widzę, że jest Nas coraz mniej... 
Ciekawi mnie, czy to pokłosie pandemii, czy jakoś mniej się chce pisać i wolimy wrzucić fotkę, zostawić zdawkowy komentarz, odpowiedzieć krótko, kurtuazyjnie na Instagramie i cześć...?
A ja dalej twierdzić będę, że jednak blog to coś więcej niż Instagram czy Facebook. Na blogach jest cieplej, serdeczniej, przytulniej.
Takie jest moje zdanie i dlatego, niezrażona niewielką ilością Gości, dalej szeroko otwieram drzwi i czekam z radością na każdego, kto zechce spojrzeć, poczytać i zostawić tu swój ślad.
Dziękuję Wam 🤍
Dziś chcę pokazać oprawioną, dwudziestą piątą bodaj, a może dwudziestą szóstą... bo powoli tracić zaczynam rachubę... metryczkę o wymiarach passe-partout 24 x 30 cm..., z ramką po zewnętrznej nieco więcej.
Dziewczynka kwietniowa. Pandemia pokrzyżowała szyki, namieszała sporo i dopiero teraz metryczka trafi najpierw w dobre, czułe i kochające ręce zamawiającej ją Babci, a później w rączki dwuletniej już teraz Damy :-)
A zatem pięknie się tu sprawdziło stare porzekadło i co się odwlekło, to nie uciekło :-)
A tak wygląda przesłodki króliczek z parasolką. 



Myślę, że ten motyw to dobry wybór - i kwintesencja kwietnia. 
A i inne porzekadło mi się tutaj nasunęło dla urodzonej w czas pandemiczny Zoi: USZY DO GÓRY!

Serdecznie dziękuję wszystkim za życzenia świąteczne pod poprzednim postem, za miłe komentarze, a szczególnie gorąco dziękuję Hani za cudną Hanulkową karteczkę, która z pięknymi słowami "od serca" Hanulkowego przyfrunęła do mnie z Edynburga :-)


W następnym wpisie będzie o krukowatych :-)
Wszystkim dużo słonka życzę i radosnego tworzenia :-)
pa
Wasza Chranna

czwartek, 6 kwietnia 2023

No, bez jaj... Kartki przecież muszą być!

 Rzekło się, że będą, to i są. 
Zwyczajne. Bez kombinowania. Bo czasu miałam mało, żeby zmierzyć się z czymś oryginalniejszym ;-)
Ale ważna pamięć, prawda?
No i resztki kanwy po metryczkach trzeba było wykorzystać, bo kto mnie zna, ten wie, że nie śmie się u mnie nic zmarnować. Ot, skąpiradło ze mnie ;-)))


A karteczki takie:






I wszystkie razem: 


Kochani, niech te Święta Wielkanocne wleją w Nas otuchę. Niech umocnią w wierze. Niech głębokie ich przeżycie przyniesie owoc najbardziej w naszych czasach pożądany - POKÓJ.
Radosnego świętowania :-)

Chranna

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Robótkowy miszmasz

 Witajcie, Kochani :-)

Minął miesiąc od ostatniego postu, a ja jakoś nie mogę się zebrać, by wystukać następny. I nie, żeby jakiś zastój był w xxx. Wciąż się coś dzieje. Tylko w aparacie moim matryca przepalona i zupełnie serce straciłam do zdjęć ;-(... No i ta wiosna opieszała... Liczyłam, że do tego czasu wybuchnie zielenią i będę mogła pokazać wreszcie poduszki, jakie uszyłam już jakiś czas temu. Wśród listowia, w naturze, jak Pan Bóg przykazał...
Moje zające, co to je pokazywałam już tu z samym początkiem grudnia, a konkretnie w Mikołaja, wreszcie wyskoczyły z szuflady i wskoczyły na te poduchy.
Rzecz cała sfinalizowała się w lutym. I cóż, zdjęcia fatalne, ale przecież do następnych Świąt czekać nie będę, by je światu objawić, więc pokazuję, co jest. A jest tak:






Tyle luty. Ale z początkiem roku, w styczniu, popełniłam też na maleńkim tamborku 7 cm - równie maleńkie serduszko do tajemnego, póki co, projektu, którego na razie nie zdradzę, żeby nie zapeszyć ;-) Ten drobiażdżek pokażę, gdy cały projekt dojdzie do skutku.
Równocześnie od dłuższego już czasu, z przerwami na mniejsze prace, powstaje Madame Symphony. Tak było w czerwcu roku ubiegłego:


Dziś mam tyle: 


Powstała też karteczka wdzięcznościowa:



Dwa projekty w trakcie realizacji:



To będzie zamówiona metryczka. Czekam na odpowiedź mailową w kwestii liternictwa do napisów. Gdy tylko ją otrzymam, w jeden dzień wyhaftuję literki i obrazek wskoczy w przygotowaną ramkę.

Powstaje też etui na smartfon. Tym razem dla siebie wyszywam.
Od dawna miałam w planie dwa małe ptaszyska. Odejście niespełna trzy miesiące temu Andrzeja Dudzińskiego przyspieszyło realizację zamiaru. Żal wielki. Odszedł od nas wspaniały, dowcipny rysownik :-(... Uwielbiam stworzoną przez Niego postać ptaszka Dudi. 
Te tutaj są (na razie jest jeden, a będą dwa, no bo ONA i ON) bardziej krukowate niż dudkowate. Ale myślę, że z Dudim by się polubiły :-))
Uprzedzam: zdjęcie w wersji roboczej bez ozdobników sesyjnych... Na polskim lnie ze starych zapasów. Zgrzebnym, choć niteczki cieniutkie i gęsto tkane. Sprawdził się jako etui na smartfon ;-)


No i wreszcie sporządziłam też pięć prostych kartek: cztery z barankami, jedną z kurczakiem. 
Ale karteczki umieszczę w oddzielnym poście, bo nie chcę robić większego bigosu, niż jest ;-)
Gdy wrzucę te kartki, będę wreszcie tu na blogu na bieżąco z moimi pracami :-)
Tymczasem dziękuję za miłe, motywujące komentarze i życzę wszystkim dobrego przygotowania duchowego do radosnego Alleluja :-)
Wasza Chranna

środa, 1 marca 2023

Niby musztarda po obiedzie... a jęzor wisi ;-)

 Witajcie :-)
Obiecałam pokazać wszystko, co zadziało się jeszcze przed Świętami BN i tuż po, by dłużej nie zalegało i nie przepadło w czeluściach moich plików i folderów fotograficznych.
Dziś pokażę kartki świąteczne powstałe minionego sezonu. Będzie zawiedziony jednak, kto oczekuje tu u mnie kompozycyjnego szału w karteczkowej materii. Nic z tego. Bo u mnie pod tym względem asceza.
Oprawiłam bałwanki, które zalegały w pudełku ponad trzy lata. Wykorzystałam papierki otrzymane od naszej kochanej Ani
Wyszło tak:



Że musztarda po obiedzie - wiadomo. Ale skąd jęzor, u licha, w tytule wziął się?! - zapytacie.
Ano jest. I wisi z wdziękiem ;-))



Uwielbiam te mopsy. A Wy?
Była też krzywa kapliczka M. Powellowa:




I wreszcie jedna z serii, którą bardzo lubię...




Więcej grzechów nie pamiętam... w temacie kartek sezonowych roku minionego.
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, za ogląd, za czytanie tych moich literek. I najcieplej wszystkich pozdrawiam :-)
Do miłego zaś :-)

piątek, 10 lutego 2023

Renifer w sweterku

Puk! Puk!
Czy jest tam kto?
Nadzieję mam, że tak... Bo tak miło mi Was tu gościć, choć mam wrażenie, że coraz Nas tu, w blogosferze, mniej.
A szkoda wielka...
Na początku mojego pisania chcę wszystkim z całego serducha podziękować za życzenia świąteczne i noworoczne zostawione w komentarzach pod poprzednim postem 😘💝
Hani dziękuję w sposób szczególny za cudnie wyhaftowaną Jej zdolnymi rączkami kartkę. 
Po przebytym (dwukrotnie) covidzie jakoś tak trudno mi się było zebrać, by coś napisać i wrzucić foty z zaległościami. Dziś się zmobilizowałam i oto przybywam z reniferem, którego wyhaftowałam rok temu. Koniecznie chciałam sfotografować go w zimowej scenerii. Ale dopiero tej zimy udało mi się to. To już u mnie trzeci zwierzak z serii i na pewno nie ostatni. Wyszywanie ich jest prawdziwą przyjemnością. Co prawda śnieg troszkę daje w kość, ale można przebrnąć w miarę bezboleśnie, kiedy się uzbroimy w cierpliwość i czas nie nagli ;-)
Mój renifer nie jest jeszcze oprawiony.
Choć zaskoczyć tu niczym nie można, bo wzór jest powszechnie znany, niemniej zapraszam do oglądu i mam nadzieję że wrażenia będą do przyjęcia :-)






Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam tego rena :-)
Również ze względu na barwną tonację. Bowiem połączenie omszałej zieleni z beżem przywodzi mi na myśl starodrzew z wszystkimi jego tajemnicami.
Sama postać zaś, zadumana nad kubeczkiem, to w postawie dumne panisko, trochę jakby nadąsane - i to właśnie mnie bawi :-)) 
Moment sytuacyjny jest tutaj tak sugestywny, że niemal czuję aromat i smak gorącej czekolady...
A wełniany sweter i kubeczek sprawiają, że obrazek w nastroju pełen jest ciepłej czułości w samym środku śnieżnej zimy :-)

Wszyscy już pewnie myślicie o wiośnie, a ja tu wyskakuję z zimowym tematem! Pomyślałam jednak, że jak nie zrobię tego dziś, to haft następny rok przeleży w szufladzie... Wybaczcie ;-)
I tyle na dziś.
Gorąco wszystkich tu zaglądających pozdrawiam.
Bądźcie zdrowi i pełni twórczego zapału!
Dziękując za wszystkie miłe komentarze, uśmiech wdzięczności zostawiam.
Wasza Chranna

niedziela, 25 grudnia 2022

Boże Narodzenie

 Spokojnych, zdrowych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia

wszystkim wspaniałym Gościom mojego blogu

życzy Chranna