Witajcie po przerwie.
Wracam dziś z gotowymi łódkami Powella, które jakiś czas temu skończyłam, ale problemy natury zdrowotnej w najbliższej rodzinie nie pozwoliły mi na aktywność blogową.
Nie wiem, kiedy znajdę czas na oprawienie haftu, bo choć mam przygotowaną ramkę, brakuje mi passe partout, które musi być przycięte na miarę. Dziś pokażę zatem wszystko w rozsypce, bez należytej dbałości o atrakcyjną sesję.
Koncepcja jest taka, by do ramki nasypać piasku przywiezionego lata temu z plaży w Skiathos i ułożyć na nim kilka muszelek. Szybka będzie zdystansowana. Sama jestem ciekawa efektu :-)
Jak widać, kresek tu zatrzęsienie, ale ja lubię je haftować, bo z każdym ściegiem back stitch odsłania się coraz doskonalszy efekt całości wzoru. Zatem nie krzywdząc sobie znoju, powolutku "dopłynęłam do brzegu" ;-))
pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy jeszcze tu zaglądają i życzę Wam cudownej jesieni.
Wasza Chranna
Bardzo mi się podoba ten wzór .Do tej pory wyszyłam tylko jakieś maleństwo Powela.Skutecznie odstraszają mnie te krzywe kreseczki.Pomysł z piaskiem i muszelkami znakomity Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNapiszę tak- wiem co to back stitch, ale nie wiem jak się go szyje, no może trochę się domyślam, ale nie próbowałam;) i owszem dużo daje haftom, teraz widać zarysy i formy, bez niego wszystko sie zlewa . Cudny obrazek wyhaftowałaś:)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten haft, moim zdaniem bez tych kreseczek hafty dużo tracą, zachwycił mnie też Twój pomysł na oprawę, czekam na efekt końcowy, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńWiele "powellków" widziałam gdzieś w internecie, ale tego wzoru nie znam. Śliczny, bardzo wakacyjny. Czekam zatem na efekt końcowy:)
OdpowiedzUsuńOj dawno mnie nie było, więc nawet nie zauważyłam, że też zniknęłaś. Praca przepiękna, taka radosna, słoneczna, pełna optymizmu. Backstitchy faktycznie sporo, ale dają niesamowity efekt końcowy. Cudo. Pomysł na oprawę świetny. Na pewno będzie pasował i dopełniał haft.
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się ale warto bo haft przepiękny, zamknięte wspomnienia z wakacji, mam nadzieję, że jak oprawisz to pokażesz więcej szczegółów, pozdraiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft i piękne wspomnienie lata jako obrazek. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękny haft! Świetny pomysł na oprawę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWzorki Powella przez te kontury są niepowtarzalne. Podziwiam Twoje pomysły na oprawę haftu. Toż to będzie prawdziwy majstersztyk!!!
OdpowiedzUsuńZawsze powtarzam, że kontury to taka wisienka na torcie, a we wzorach Powella są obowiązkowe ... i super! Piękny haft powstał! Czekał na finał w świetnej oprawie i ślę pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft. :)
OdpowiedzUsuńKonturowanie czasami daje w kość, ale patrząc na efekt, zapomina się o trudach kreskowania.
Bez tych kresek obrazki byłyby kolorowymi, rozmytymi plamami.
Konturowanie wyłania to co najpiękniejsze w obrazach tych małych i tych dużych.
Pozdrawiam ciepło.
Welcome back, Chranna! It’s great to hear from you again, and your finished Powell boats sound lovely. Using sand from Skiathos and adding shells is such a creative touch—I'm sure it will make for a beautiful display! Your dedication to embroidery shines through, and it’s wonderful to see how much you enjoy the process. Wishing you a cozy autumn filled with more creative projects! 🍂✨
OdpowiedzUsuńPiękna robótka!
OdpowiedzUsuń