Witajcie w moich pieleszach.
Co tam u Was, Kochani? Jak się macie w ten jesienny czas?
Bo jeśli o mnie chodzi... to zasiedziałam się.
W zielonym fotelu!
Zaraz po Zaduszkach, 4 listopada rozpoczęłam pracę nad obrazkiem
Santa's vacation
Odkąd tylko go zobaczyłam, wiedziałam, że na pewno go wyszyję, jeśli tylko Bóg da. No i daje, póki co ;-))
Taki był początek:
Mogę więc śmiało powiedzieć, że jak na siedem dni, jest dobrze i mam nadzieję, że zdążę na czas, choć roboty przy tym obrazku jest jeszcze huk. Haftuje mi się świetnie. Jak dotąd tylko jedną pomyłkę zaliczyłam, ale niewielką, więc prucia było ledwie kilka krzyżyków.
Po rozległych, zielonych polach, na obrazku wreszcie zaczyna się coś dziać. No ale będzie się to wiązało z częstszą zmianą nitek i, co za tym pójdzie, nieco zwolni moja turbo - igiełka...
Przy pracy towarzyszy mi nowy magnesik, który sobie sporządziłam z broszki po odpiłowaniu zapinki. Jest uroczy, bo z purpurowymi i białymi markazytami, pięknie iskrzącymi się w świetle :-))
Na tło, wzorem Magdy, wybrałam lazurowy kolor. Zachwycił mnie efekt, jaki u Niej zobaczyłam.
Na tło, wzorem Magdy, wybrałam lazurowy kolor. Zachwycił mnie efekt, jaki u Niej zobaczyłam.
Madziu, dziękuję za Twoją inspirację!
Dziękuję Wam za miłe przyjęcie moich ostatnich prac, za wszystkie budujące komentarze i Waszą obecność. Trzymajcie się ciepło i zdrowo. Dla Was te nutki niżej...
Do sklikania :-))
Wasza Chranna
Zapowiada się łady haft, trzymam kciuki za realizację :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dźwięki saksofonu!
OdpowiedzUsuńJa przy takiej jesiennej pogodzie wolę mocniejsze uderzenie; chociaż ostatnio słucham głównie podcastów.
Bardzo jestem ciekawa efektów Twojej pracy. Powodzenia!
Uwielbiam jesień pod warunkiem, że świeci słonko i nie pada. Dobrze, że listopad jest w miarę ładny, bo poprzednie miesiące były tragiczne, jeśli chodzi o pogodę. Od września ciągłe infekcje. Można zwariować. Pierwszego listopada zrobiłam sobie wycieczkę na Kopiec Kraka po odwiedzeniu grobów. Był super widok i jeszcze na zachód słońca trafiłam. Prześliczny ten haft. Siostra mojej babci robiła piękne rzeczy. Szyła i haftowała.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się też haft zapowiada, intensywne kolory. Ja dopiero w ten weekend zaczynam świąteczne małe hafty tworzyć. Tak się jesienne hafty miło robiło, że trochę późno zaczynam w tym roku. Pozdrawiam Joasia
OdpowiedzUsuńZafascynowała mnie zieleń tego haftu na tle lazuru, już jest urzekająco, czekam na efekt końcowy, ja zasiedziałam się w bordowej chuście, pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem końca pracy. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń