Leopold Staff
Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka
Słońce rozpływa się gasnącym złotem.
Pierścień dni moich z wolna się zamyka,
Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem.
Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem
Na pola szarym cichnące milczeniem.
Serce uśmierza się tętnem głębokiem.
Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?
Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu
Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.
Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu
I mącisz moją rozmowę z ptakami?
No i jak tu się w tym połapać!
W czym?
Ano w tym galimatiasie z porami roku, jaki towarzyszył mi przy moich ostatnich przedsięwzięciach. Bo nic nie działo się, jak się dziać powinno.
Wiosną wreszcie oprawiłam haft letni z łódkami rybackimi. Wygląda tak:
Jak dotąd pracowało mi się fantastycznie przy stawianiu krzyżyków i półkrzyżyków. Wszystkie już postawione i zaczęłam pracę nad kreską. Mam przygotowaną ramkę i sztywnik do podklejenia haftu, ale nie wiem, czy zdecyduję się na przyklejenie tego sztywnika, czy też na naciąganie tkaniny z tyłu. Myślę, że zdecyduję się na podwójne passe-partout: lniane w kolorze beżowym z brązowym paseczkiem wokół.
Tak to wygląda na dziś:
Rozprawiłam się też z miechunkami (haftem jesienno-zimowym, który... UWAGA!... lat osiem czekał na oprawę w pudełku!!). Pisałam o tych miechunkach tu No i wreszcie dostały ramę. Miała być piękna, włoska... Zamówiłam i... okazało się, że odstawiono fuszerkę przy przecierkach. No cóż, czeka mnie robota przy tej ramie, bo to, co wisi teraz na ścianie, woła o pomstę do nieba :-(
Zrezygnowałam z passe-partout, bo wydało mi się, że charakter motywu kłóciłby się z taką oprawą. Na razie jest tak, a czy uda mi się jakoś uratować tę ramę?...Ano zobaczymy...
Dziękuję za ogląd i komentarze pod poprzednim postem.
Ściskam Was mocno i do sklikania.
Wasza Chranna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję serdecznie za poświęcony czas i cenny komentarz. Zapraszam znów :)